Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2016, 20:11   #17
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Grant podobnie jak poprzednio, najpierw zatoczył kilka kręgów wokół miejsca z najintensywniejszym zapachem. Rezerwat ostatnimi czasy robił się wyjątkowo niebezpieczny. Wreszcie przystanął, patrząc na kucającą kobietę.
- Ja też znam jeden. Dałem kolesiowi w mordę dzisiaj w barze, zanim zaczął się dostawiać do jednej dziewczyny. Jak te ich kamery coś nagrywają to będzie twarz do dopasowania.
- Dobrze. - Podniosła się. - Jeżeli dziewczyna go rozpozna, to będziemy coś mieli. Ja porozmawiam ze swoim ziomkiem, który tu był.
- W takim razie jadę do baru. Tu nic po mnie - powiedział i skinął głową w stronę kobiety, co miało być pożegnaniem. Zatrzymał się jeszcze na moment. - Śmierć krewniaka może być większym problemem. Dowiedz się czy ktoś tu o tym coś wie. Podejrzenia mogą paść na was.
Miał tu oczywiście na myśli społeczność Indian.
- Poróżnią nas i was. Na mój prosty łeb to pasuje do tego, by sprawcą nie był ani nikt od nas, ani nikt od was. Trzeba się rozejrzeć wśród obcych.
Szepcząca Bryza kiwnęła głową.
- Nie powinno go tam być. Ale nie zasłużył na śmierć. Zwłaszcza taką. A jego rodzina na stratę i cierpienie.
Patrzył na nią jeszcze kilka sekund, nie rozumiejąc tego współczucia. Wreszcie skinął głową, bardziej na pożegnanie i ruszył w stronę motoru. Była u siebie, więc trafi do domu, a jemu zależało obecnie na czasie.

Maszynę odnalazł bez trudu, od razu odpalając motor. Światło oświetliło drogę, ale jak wyjechało się z lasu, świt stał się bardziej zauważalny. Słońce powoli wstawało zza horyzontu, kiedy Matthias pruł w stronę baru. Nie poświęcał się zbytnio niepotrzebnym myślom. Gdybanie i zastanawianie się nie było w jego stylu. Nie dawało wymiernych efektów, a odciągało uwagę i nie pozwalało skupić się na ważniejszych rzeczach. Jedno wiedział: zwykły kierowca TIR-a nie znalazłby, nie zaciągnął do lasu i nie zgwałcił Indianki. To wiązało się bezpośrednio z drugą zbrodnią. Grant póki co nie wyciągał pochopnych wniosków, zajeżdżając na miejsce. Wygaszony neon i dzienne światło tworzyło z baru ponury widok. O tej porze wszystko było zamknięte, ale nie dla niego. Załomotał w drzwi do mieszkalnej części.
- Leon, otwieraj! Mam sprawę!
Spał czy nie spał, właściciel wystawił kudłaty łeb za okno.
- To ty Grant?! Czego chcesz? - spytał kulturalnie.
- No sprawę mam, kurwa! - równie grzecznie odpowiedział zapytany.
- Dobra, czekaj czekaj!

Sądząc z niekompletności stroju i zapachu z gęby, Leon jeszcze nie wstał z łóżka, odsypiając nockę. Jak zawsze, to tylko Matthias nie sypiał po nocach. Wpuścił go do środka.
- No?
- Pamiętasz tego gościa, któremu w zęby dałem?
- No.
- Wiesz coś o nim?
- Nic, oprócz tego, że ktoś pomógł mu się pozbierać
Grant podrapał się po brodzie, wreszcie wskazał na kamerę.
- Pokaż mi nagranie. Frajer może mieć bardziej przesrane niż miał w nocy. Ale na razie to nie sprawa dla glin, kumasz?
- Jasne, jasne. Chodź ze mną.
Okazało się, że "monitoring" to był stary sprzęt, wciśnięty gdzieś w magazynie pomiędzy beczki z piwem i skrzynki z pustymi butelkami. Ale działał. Obraz pokazał całe zajście. Rzeczywiście, po tirowca ktoś przyszedł, umiejętnie ustawiając się plecami do kamery. Twarzy nie było widać, ale Grant w ciemię bity nie był. Zapamiętał dokładnie posturę, włosy i sposób poruszania się obcego.
- Daj mi kopię z całego wieczoru. Wiesz, gdzie poszli?
- Wyszli na zewnątrz, na parking. Dalej nie wiem, nie interesowałem się.
- Dobra. Sprawdzę parking i popytam wśród ludzi, którzy wczoraj tu byli. - Nie było to wcale takie bezcelowe, znał w końcu większość z nich osobiście. - Coś jeszcze?
- O tego gościa rozpytywała już jakaś małolata.
Matthias warknął, marszcząc brwi. Pokazał na ekran.
- Ta co siedziała przy barze, wyglądając jak różowy, zmoknięty szczur z rynsztoka?
 
Sekal jest offline