Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2016, 18:11   #5
Googolplex
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację
W drzwiach do pokoju księżnej Ergo minął dwie służki. Wcześniej śpiesząc się by odczytać dane nie widział ich przyjścia więc teraz po raz pierwszy spostrzegł niezwykły wygląd kobiet. Obie odziane w lekkie stroje i obie z porcelanowymi maskami na twarzach.

Księżna stała zwrócona twarzą do jednego z nielicznych okien które ukazywały przestrzeń kosmiczną. Delikatny materiał jej stroju pozwalał młodemu mężczyźnie dokładnie obejrzeć jej ciało i choć kształty kobiety z pewnością musiały podobać się niejednemu to nieprzyjemnie wyglądające plamy pokrywające większość jej skóry, od dekoltu w dół, psuły efekt. Sinozielone, pokryte drobnym meszkiem natychmiast przywodziły na myśl kożuch pleśni na starej żywności. Tak, zdecydowanie termin ważności tej brzoskwinki minął, lecz cóż było począć? Praca wymagała poświęceń.
- Czy czegoś sobie pani życzy przed snem? - zapytał usłużnie Ergo.
- Nie musisz już być tak formalny - odparła ze znużeniem - jesteśmy sami. Chodź tu do mnie. - Odwróciła się i wyciągnęła dłoń w stronę Ergo. W odpowiedzi uśmiechnął się delikatnie podszedł powolnym krokiem, by mogła mu się przyjrzeć. Schwycił ofiarowaną dłoń i przyłożył do ust.
- Spójrz - uśmiechnęła się wskazując mu odległą planetę, gazowego giganta - piękny prawda?
- Piękny. - przyznał. - Zatem jawią się przed moimi oczami już dwa piękne ciała niebieskie - spojrzał znacząco na kobietę - Nie wiem na który patrzeć…
- Masz język pokryty srebrem… - trudno było stwierdzić czy jest to wyrzut czy pochlebstwo - ale dziś jestem na to zbyt znużona. Powiedz mi, dlaczego uważasz go za piękny.
- A o którym widoku mówimy? - mężczyzna pogładził delikatnie plecy kobiety, pozwalając przepłynąć przez dłonie wibracjom.
- O planecie, głuptasie. - Wolną dłonią zmierzwiła włosy Ergo.
- Oczywiście, że o planecie - dodała już nieco poważniej.
- Jest nieskażony. Niezależny od nas. Jak bóg. - mówił, głaskając plecy kobiety i wędrując palcami wzdłuż jej kręgosłupa - To jest ten rodzaj piękna, którego się pożąda, podziwia, ale gdyby mieć go ot tu przed sobą, na wyciągnięcie ręki... to już by pewnie nie było to samo. Przepraszam, jeśli mówię zawile. Nie jestem krasomówcą.
Księżna milczała patrząc swemu słudze prosto w oczy. Przez chwile miał wrażenie, że jej wzrok przeszywa mu czaszkę i sięga do głębin umysłu, lecz wrażenie szybko się rozwiało nie pozostawiając po sobie niczego prócz wspomnienia.
- Kiedyś, dawno temu… nie był tak niezależny. - Po tym enigmatycznym stwierdzeniu w którym, jak się Ergo wydawało, powiedziała więcej niż chciała powiedzieć, ścisnęła mocniej jego dłoń i pociągnęła za sobą w stronę wielkiego łoża. - Co mi dziś opowiesz?
- Zależy na co masz ochotę, pani. Przypomniała mi się pewna przypowieść z dzieciństwa, ale nie wiem czy... będzie odpowiednia. Nie jest to salonowa historia. - odparł, wiedząc, że to tym bardziej powinno zaintrygować kobietę.
- Nie odpowiednia? - zapytała wchodząc do łóżka i przekrzywiając głowę niczym mała dziewczynka której obiecano łakocie. - Opowiedz - poklepała łóżko obok zapraszając go by usiadł obok niej.
Tak też zrobił. W trakcie opowieści delikatnie smyrając damę po ramieniu.

Cytat:
Pewnego dnia, dawno, dawno temu dwóch mnichów szło polną drogą. Był to ładny dzień na spacery, ale w mgnieniu oka pogoda się zmieniła – zaczął padać silny deszcz a niebo zasłoniły czarne chmury. Mnisi schronili się przed deszczem pod dużym drzewem. Kiedy deszcz ustał, kontynuowali swoją wędrówkę po zabłoconej ścieżce jaką stała się droga. Dotarli do miejsca, w którym cała droga była zalaną wodą tak, że nie można był iść dalej nie mocząc sobie nóg. Po drugiej stronie kałuży zobaczyli piękną kobietę, która rozdzierająco płakała.
Spytali się, co ją trapi:
- Wyruszyłam z domu, aby odwiedzić swoją matkę, ale nie mogę przejść przez tą kałużę na drugą stronę - wyszlochała.
Jeden z mnichów postanowił jej pomóc, przeszedł przez wodę i przeniósł ja na plecach na drugą stronę. Kobieta podziękowała mu i ruszyła w dalszą drogę.
Mnisi kontynuowali swoją podróż, ale po pewnym czasie, ten z nich, który nie pomógł kobiecie, powiedział ze złością:
- Dlaczego to zrobiłeś? Jesteśmy mnichami i nie wolno nam dotykać kobiet. Szczególnie takich jak ona, – która jest młoda i bardzo piękna…
Drugi z nich na to odpowiedział:
- Czyżbyś dalej niósł ją na swoich plecach, bracie? Ja porzuciłem myśli o niej dawno temu.
- Jeszcze - prosiła, ujmując dłoń Ergo - opowiedz mi jeszcze.
- A mogę prosić, by oparła pani o mnie swoje czoło, a ja obejmę ją ramieniem?
Kobieta nieco niepewnie jednak postąpiła wedle prośby Ergo. Przytulił ją miękko do siebie, po czym zaczął opowiadać:

Cytat:
Stary człowiek i jego syn pracowali na małej farmie. Mieli tylko jednego konia, który ciągnął ich pług. Pewnego dnia koń uciekł.
– Jakie to straszne – współczuli sąsiedzi. – Co za nieszczęście.
– Kto to wie, czy to nieszczęście, czy szczęście – odpowiadał farmer.
Tydzień później koń powrócił z gór, przyprowadzając ze sobą do stajni pięć dzikich klaczy.
– Co za niesamowite szczęście! – mówili sąsiedzi.
– Szczęście? Nieszczęście? Kto wie? – odpowiadał starzec. Następnego dnia syn, próbując ujeździć jedną z dzikich klaczy, spadł z niej i złamał nogę.
– Jakie to straszne. Co za nieszczęście! – mówiono.
– Nieszczęście? Szczęście?
Przyszło wojsko i wszystkich młodych mężczyzn zabrano na wojnę.
Syn farmera był nieprzydatny, więc pozostał.
– Szczęście? Nieszczęście?
Ergo poczuł jak w trakcie opowiadanej przez niego historii ciało kobiety rozluźnia się a jej oddech staje się wolniejszy. Wszystko wskazywało na to, że zmęczenie wzięło górę i księżna zapadła w sen.

-Nie zostawiaj mnie - powiedziała nieoczekiwanie a jej palce boleśnie wpiły się w ramię mężczyzny - nie… - Nie wiedział co chciała powiedzieć dalej gdyż jej oddech znów się wyrównał i wyglądało na to, że tym razem zasnęła naprawdę.

- Jutro znów ci coś opowiem, kochana - szepnął jej do ucha, a gdy przez kilka minut spała spokojnie, powoli zaczął wysupływać się z jej objęć, by wyjść z wielkiego łoża, w którym mogłaby wyspać się z powodzeniem połowa pułku żołnierzy.

Światło w sypialni powoli zaczynało przygasać, aż jedynym jego źródłem pozostał niebieski blask ekranów energetycznych osłaniających Tytanika. W ciszy jaka panowała Ergo słyszał pomruki silników statku, dźwięk miły uszom każdego pilota lecz w zgiełku dziennych zajęć łatwy do zignorowania.
Księżna, kiedy wysunął się z jej objęć, przytuliła się do jednej z wielkich poduszek. Wyglądało na to, że zapadła w głęboki twardy sen. Ergo ruszył powoli do swojego pokoju, by sprawdzić odczyty myślącej maszyny. Berło przyciągało go, jednak... czuł że na razie powinien jeszcze się oprzeć. Jeszcze.

Podobnie jak sypialnia tak i korytarz pogrążył się w półmroku, wyglądało na to, że cały apartament udał się na spoczynek wraz z księżną.
Niewielkie urządzenie sygnalizowało zakończenie pracy. Na ekranie pysznił się bardzo dokładny trójwymiarowy model. Można go było obracać i powiększać by bliżej przyjrzeć się częściom zbyt małym dla ludzkiego oka lub ukrytym pod innymi. Mimo tego model nie był idealny. Po pierwsze widoczne na nim były jedynie trzy a czasami tylko dwie warstwy mechanizmów, głębiej po prostu skaner nie sięgał. Niektóre miejsca pozostały puste, tam gdzie cyfrowy mózg nie potrafił z danych odtworzyć wyglądu urządzenia. To jednak były tylko drobne niedogodności, bowiem maszyna myśląca była gotowa podać Ergo odpowiedź na pytanie do czego służy ogrom serwomechanizmów. Na niewielkiej symulacji w prawym górnym rogu ekranu berło rozkładało się tworząc coś na kształt dziesięcionogiego pająka kosarza, lub ogromnego wirusa. Oczy mężczyzny aż zabłysły. Chciał mieć to urządzenie. Całe! Niech gildia zabiera sobie ten swój klucz, on chciał mieć berło - czymkolwiek było. Ponieważ nie miał na nie zlecenia - nic nie stało na przeszkodzie. Ergo zamyślił się. Najbliższy postój miał nastąpić dopiero za 12 dni. Do tego czasu powinien trzymać się roli lub... znaleźć alternatywny sposób wydostania się z statku. Spojrzał jeszcze raz na wyświetlacz maszyny myślącej. Problemem było tylko dostanie się do przedmiotu. Był niemal pewien, że księżna ma cyberwszczep, który potwierdza jej tożsamość i jest jednocześnie kluczem do wielu urządzeń lub kluczem jest po prostu jej kod genetyczny. W pierwszym przypadku istnieje szansa, że księżna musi sama “otworzyć” pojemnik, jednak światła które automatycznie reagowały na to, że zapadła w sen pozwalają przypuszczać, że cały proces jest automatyczny. Zapewne wystarczyłoby, by sięgnęła po berło, lub by ktoś jej w tym “pomógł”. Pokusa była ogromna. Ergo nie chciał jednak narażać pierwszej nocy na statku. Kto wie jakie ciekawskie spojrzenia są zwrócone może nie bezpośrednio na niego, ale też na księżną. Z westchnieniem, wyrażającym tęsknotę, młody mężczyzna zaczął się rozbierać i układać do snu.
 
Googolplex jest offline