Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2016, 13:44   #17
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Dalsza droga do Beregostu minęła bez większych zakłóceń i drużyna ponownie znalazła się w mieście, które opuściła kilka dni temu.

Mijając gospodę Feldeposta zauważyli, że jej teren został odgrodzony a sam przybytek zamknięty. Dookoła kręciło się kilku strażników miejskich, których zadaniem było nie wpuszczanie nikogo do wnętrza. Najwyraźniej prace polegające na sprawdzeniu co kryje podziemna kryjówka Złodzei Cienia ruszyły pełną parą.

Drużyna rozpytała w mieście o lokalizację Wysokiego Żywopłotu, siedziby Thalantyra, która jak się okazało znajdowała się w lesie na wschód od Beregostu.

Po jakiejś połowie godziny drogi poszukiwacze przygód ujrzeli w oddali osiem kamiennych wież górujących nad koronami drzew - to musiał być cel ich podróży. Po kolejnych minutach przedzierania się przez leśne ostępy oczom grupy ukazała się okazała budowla przypominająca bardziej małą twierdzę niż dom. Zbudowana na planie ośmioboku, jednokondygnacyjna bryła budynku zakończona wieżą w każdym z narożników.


Grube mury musiały skrywać niesamowite magiczne skarby. Do środka prowadziły ciężkie, drewniane drzwi znajdujące się na jednej ze ścian. Na drzwiach widniał napis:

"Wysoki Żywopłot, dom maga Thalantyra, Mistrza Przywołań
Sprzedaż magicznych przedmiotów i zaklęć.

Drzwi, ku zdziwieniu drużyny, były otwarte. Po wejściu do środka trafiało się do zewnętrznego korytarza, który prowadził dookoła całego budynku. Po obu stronach stały dwa nieruchome golemy, tępo wpatrujące się w przestrzeń i zagradzające drogę w głąb domostwa maga. Jedyna otwarta droga prowadziła do centrum obiektu, gdzie znajdowało się ciemne laboratorium maga, oświetlone jedynie nielicznymi magicznymi światłami. W półmroku można było dostrzec idealny porządek, rzadko spotykany u magów. Wszelkie ciemne kształty, które prawdopodobnie były księgami leżały równo, jedna na drugiej w odpowiednim układzie, nigdzie nie walały się zabazgrane zapiski. Wszystko sprawiało wrażenie ułożonego od linijki i z wielkim pietyzmem.

Dopiero po chwili, w mrokach sali, drużynie udało się dostrzec dwie postaci pochylające się nad jakimś stołem. Jedna z nich odwróciła się i powiedziała
-Mistrzu, mamy gości.- na co druga zareagowała odwróceniem się w ich kierunku i zapaleniem nad głową drużyny magicznego światła, które oświetliło przybyszów.

-Czym usprawiedliwicie to wtargnięcie? Nie wyglądacie na takich, których interesuje zakup magicznych artefaktów... a przynajmniej na takich, których na to stać.- odezwał się się drugi, zdecydowanie starszy głos, należący prawdopodobnie do Thalantyra.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline