Popatrzyła na swoją załogę. Westchnęła, i potarła czoło dłonią, po czym spojrzała na nich ponownie, tymrazem twardo.
-Wypływamy! Brać sie do swoich zajęć! Płyniemy na wschód! Wszyscy mają zachować czterokrotną ostrożność - te wody są niebezpiecznie - mnóstwo tu raf, mielizn... no i do tego musimy strzec się swoich kam... to jest piratów!- zakończyła z udawaną groźbą. W duchu jednak przeklinała sie za to że dała sie wrobić w korsarstwo... Niestety wilu wrógów Królowej było też i jej wrogami, wiec wyszło jak wyszło.-Wypatrujcie niewielkiej latarni, tam właśnie płyniemy. A teraz do roboty, znacie się chyba na swoich zadaniach?- wrzasnęła jeszcze na koniec, po czym odwróciła sie na pięcie i na odchodne rzuciła do pierwszego oficera - Jestem na dziobie jak by co- powiedziała szybko i odeszła zanim ktokolwiek zdążył jej przeszkodzić.
Skierowała sie na dziób i tam przystanęła opierając sie o o burtę. Westchnęła ponownie, tym razem cieżej, bo nikt jej nie słyszał.
Kolorowa papuga przyleciała z łopotem skrzydeł i przysiadła na ramieniu kapitan.
-Krakers!- zaskrzeczał ptak. Kobieta mechanicznie sięgneła do kieszeni i wyciagnęła z tamtąd pokruszonego krakersa. Trzymała okruchy na wyciagniętej dłoni, tuż przy łbie papugi, która zaczęła sie pożywiać.
__________________ Każdy powinien mieć motto.
Nawet jeśli jest dziwne:
"I'm greedy, not stupid..."
Widzicie? |