Cześć koleżkom i koleżance!
Oby jak najwięcej z naszych BG dożyło końca kampanii.
Cytat:
Napisał Fyrskar @Campo: Pomysł ze znajomością jeszcze z rodzinnych stron mi się podobał, natomiast spróbuję sprecyzować. Czy odpowiada ci koncepcja, wedle której Bodo zwyczajnie zatrudniał się u Stutzerów i Gerhardt dla załatwienia sobie jakiegoś towarzystwa na szlaku podwędził go stamtąd wraz ze swoją częścią spadku, czy może masz lepszy pomysł? |
Aby nie przemeblowywać historii Bodo za dużo, niech będzie on zatrudniony przez Stutzerów do zakładania pułapek w ich lochach (na szczury i na ludzi rzecz jasna). Robota mogła zająć kilkanaście tygodni, a nawet kilka miesięcy, więc w tym czasie z młodym paniczem Wanker mógł się poznać. Mogli razem wrócić do Eppiswaldu i może nawet uczestniczyć w jakiejś wyprawie, albo inicjowanej przez szlachcica, lub z "mapy szczurołapa" (poniżej wrzucę historię BG, to zobaczysz o co mi chodzi). Potem mógł szalchcic ostać się w Eppiswaldzie bez żadnych konkretnych planów na przyszłość (lub bałamucąc córki lub żony właścicieli murowanych kamienic) i stąd zna go karczmarka.
Komtur, spoko, dobrze pasuje do historii Bodo.
@reszta: mogą się znać z karczmy lub kiedyś brać udział w jakiejś awanturniczej wyprawie (raz na rok od wielkiego dzwony gdzieś coś komuś przepatrywał lochy, ruiny i tak dalej).
Cytat:
Bodo Wanker - szczurołap
30 lat KIEDYŚ:
Bodo pochodzi z biednej wioseczki Lenzfeld wychowany w rodzinnej tradycji szczurołapiego cechu. Dzieciństwo szczęśliwe w wielodzietnej i wielopokoleniowej atmosferze rodzinnej chałupy, lecz spędzone na skraju nędzy. Młokos Bodo wkraczając w dorosłość spakował się i z błogosławieństwem od rodziny, z kilkoma miedziakami w sakwie, udał się do okolicznego miasteczka szukać terminu u eppiswaldzkiego szczurołapa. Dostał się z listem polecającym od kapłana Sigmara z rodzinnej wioski i przy starym szczurołapie Karlu nauczył się miejskich technik łapania pasożytów. Lecz kiedy tylko zaoszczędził na własne narzędzia i mając już kilku stałych klientów z fuch na boku, postanowił zarejestrować się na miejskiego szczurołapa. Koncesję do samodzielnego wykonywania zawodu otrzymał z powodu wzrostu zaraz i chorób, populacji pasożytów, robiąc tym konkurencję dla starego pracodawcy, z którym ma do dzisiaj na pieńku. OBECNIE
Wanker łapie szczury, myszy, czasem krety, razem z dwuletnim terrierowatym kundelkiem „Szczekusiem”, którego samodzielnie wytresował. Jest kawalerem, wynajmuje piwniczne mieszkanie. Wolny czas spędza w okolicznej karczmie grzejąc swoje miejsce na barowym stołku lub śpiąc w swym barłogu. Raz na kilka lat najmuje się na przewodnika po tunelach, katakumbach, starych ruinach. Kilka razy wynajęty był do zastawiania pułapek w lochach bogatych mieszczan i raz nawet przez jednego szlachcica. Na własną rękę próbował szczęścia w przeszukiwaniu starej, zawalonej górskiej kopalni cennego kruszcu, kiedy starą mapę rzekomego skarbu znalazł, ale prócz kilku guzów, skręconej nogi i zjeżonej na głowie ze strachu czupryny, niczego się nie dorobił, niczego nie znalazł i wrócił do Eppiswaldu z lżejszą sakiewki, z daleka trzymając się od tego typu awantur, choć go w środku dalej przekornie ciągnie do przygody, tak samo jak na co dzień do taniego wina.
|