Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2016, 15:06   #22
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Keiko leżała nieruchomo, próbując ogarnąć sytuację. Micha mówiła dziwnie. Używała słów, które nie pasowały. Dziewczyna jednak szybko się uczyła. Koleś = kolega. Niewidzialny kolega. Niewidzialni ludzie nie istnieją. Błąd logiczny. Ale nieżywi ludzie się nie ruszają. Nie żywy = nieruchomy. Wyjątek- prawdziwe zombi, którym odcina się głowy. Niewidzialny człowiek = zombi. Wątpliwość. Zombi wolno odcinać głowy, niewidzialnym ludziom też. Wątpliwość.
Zapierdala. Zdefiniować.
Cycek = pierś. Nie jej, Amny. Ale jej też.
Biologia. Zygota. Cheng. Myśli biegły coraz szybciej. Keiko zamknęła oczy, żeby się skupić.
Rozmnażanie. Seks. Dzieci nie uprawiają seksu. Seks. Cheng. Przyjemne ciepło w dole brzucha. Niewidzialny kolega =/ Cheng. Niewidzialny kolega =/ kolega. Niewidzialny = zombie. Wątpliwość.
Nie chciała się rozmnażać.
- Nie chcę się rozmnażać - powiedziała, siadając. - Masz topór, Nikolai?
Micha uśmiechnęła się podle. Namierzyła wzrokiem szyję Ryjka i wyciągnęła przed siebie dłoń.
- Now. you will whitnes true power of the dark side - zacytowała po czym zacisnęła w powietrzu dłoń.
Gdyby nie to, że rzeczywiście poczuł jak ktoś się koło niego przemyka, Robin gotów byłby pomyśleć, że to jakiś żart Michy z tym niewidzialnym człowiekiem, bo przy Keiko nikogo już nie było. Rozejrzenie się oczywiście niczego nie dało, ale po chwili intruz sam się objawił. Pięść Nikolaia bezbłędnie odnalazła wyłącznik niewidzialności i typ runął na ziemię. Robin zaś nie czekał na zaproszenie. Intruzom trzeba było wyjaśnić kto jest silny. Niebaczny na to, że coś się już zaczyna niepokojącego dziać z niewidzialnym, Robin podbiegł do niego i zaczął go kopać. W brzuch, w klatkę piersiową. Jak leci.
Wściekły atak Robina całkiem powalił mężczyznę. Chłopak był tak zaślepiony furią, że nie widział, w jakim stanie jest Ryjek. Chciał zadawać mu ból, chciał niszczyć, chciał... być silniejszy. To jednak tuziemka - Micha doprawiła dzieła - coś w szyi gościa od niewidzialności kliknęło. Trzymane przez Robina ciało zwiotczało, poruszając się tylko pod wpływem siły kopniaków niby sflaczała piłka. Nikolai poczuł jak powoli temperatura ciała spada. Krzywy Ryj życiem przypłacił swoje “romanse”.

Robin dyszał jeszcze przez chwilę nad znieruchomiałym ciałem patrząc na nie ze złością, strachem i satysfakcją zarazem. Zaciśnięta szczęka drgała mu co i rusz. Po chwili zaś wziął głębszy oddech, wyprostował się, przeczesał ręką po włosach i twarzy jakby zmywając z siebie wściekłość i z wahaniem podniósł wzrok na Michę. Potem na pozostałych psioników. I cofnąwszy się tyłem od ciała wrócił do River obok, której opadł.
Micha podeszła do Ryjka i sandałkiem odwróciła go sobie na plecy.
- No, zobaczmy jaki loot wypadł z tego moba. - powiedziała przeszukując kieszenie sztywniaka w poszukiwaniu fantów. Zabrała prochy natychmiast
- Słord + trzy, he he - ale i gumami i papierkami nie pogardziła.
Keiko podeszła i przykucnęła obok ciała.
- Trzeba mu odciąć głowę - powiedziała.
Micha spojrzała zdziwiona na dziewczynę.
- A na chuj ci głowa? z głowy chleba nie będzie.

Gorączka dokonanej egzekucji paliła Robina od wewnątrz. Siedząc obok River i wpatrując się w pośmiertnie wykrzywiony wyraz twarzy odparł cicho i bezemocjonalnie.
- Nie mamy niczego ostrego... Musimy odzyskać broń… - zamknął oczy, potrząsnął głową i raz jeszcze spojrzał na Michę - Wiesz kto może mieć nasze rzeczy?
Micha wsadziła gumę do ust i strzeliła balonem.
- Nooo coś tam sama z bazarku wyłapałam, może wasze. Zaraz wpadnie Szept to skoczymy na dzielnie obadamy co kto ma. Jak będzie wasze to ich ładnie poprosimy i wam oddadzą. - strzeliła z gumy po czym wypaliła do Robina.
- Te, młody ruchałeś już kiedyś?
Robin obejrzał się na nią zaskoczony. Na polikach wykwitł mu rumieniec, ale mina ze swojej zawziętości niczego nie straciła. Po chwili zaś odpowiedział to co zapewne na jego miejscu odpowiedziałby niemal każdy inny chłopak na świecie.
- Oczywiście - skłamał nie zająknąwszy się - A teraz pokaż co... wyłapałaś.
Dla Michy dzień zaczął się świetnie. Jest co łyknąć, jest komu wpierdolić i nawet… popatrzyła na chłopaków.
- Hmm… - uśmiechnęła się szelmowsko i odgarnęła kosmyk włosów z twarzy.
- Chodź tu Tygrysie to ci pokażę. - w zaciśniętej dłoni trzymała już jedną pigułkę.
- Jestem Robin - poprawił ją łypiąc podejrzliwie - A ty przecież w tej małej torbie nie masz naszych broni. Więc o co chodzi?
- No siema! - Micha uniosła ramię do “piątki” i nie pytając o potwierdzenie chwyciła dłoń chłopaka, z impetem przycisnęła go do siebie, pozwalając by “zderzaki” zamortyzowały ich gwałtowne spotkanie. Cmoknęła go w usta.
- Po ci ta broń teraz? taki silny chłopak chyba się niczego nie boi hm? - wsunęła mu udo między nogi - zjedz coś najpierw na pewno jesteś głodny. - gestem głowy wskazała torbę - wy wszyscy. Albo chodzicie do mnie. zagoniłam Magi do gotowania zupy, muszę zobaczyć czy czegoś nie spierdoliła. - następnie przysunęła twarz do Robina.
- A może chcesz cukierka? - pokazała mu połowę pigułki w dłoni.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline