Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2016, 17:57   #23
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
KEIKO, ROBIN, AMNA, NIKOLAI, MICHA, SZEPT - Świątynia Feniksa

Amna patrzyła to na Keiko to na Robina. Z niedowierzaniem pokręciła głową. Odcinanie głowy… jak dla wampira. Pigułki… jaka jest szansa że to to samo o co starała się dziewczyna z wczoraj.
Robin nie brałabym pigułek od nieznajomych. - Zerknęła na Keiko. - To nie jest zombie.

- Jest bardziej podobny do zombie, niż do nas - zaprotestowała Keiko. - Trzeba mu uciąć głowę… bo inaczej wstanie i coś ci odgryzie. Cycek. Albo głowę z chujem. To będzie niedobrze. Prewencja. Słyszałaś o prewencji?

- Nie każdy paskudny facet to zombie. - Amna pominęła temat tego co leżący na ziemi typek mógłby jej odgryźć. - Wiem też co to “prewencja” i myślę, że z uwagi na nasze niepewną sytuację tutaj pozwolimy prewencyjnie zająć się tym lokalnym. - Jej wzrok spoczął na dobierającej się do Robina kobiecie.

Micha robiła już maślane oczy do Robina.
- Tiaaa… - rzuciła do Amny nawet nie spoglądając w jej kierunku. Pogładziła dłonią po policzku chłopaka. - Ale zajebiście gładziutki jesteś, jeszcze się nie golisz? wszędzie masz tak mało włosków? Git!

Micha miała w sobie pewien niesamowity talent. Talent do niedostrzegania sfery nietykalności osobistej. Tak duży, że już drugi raz Robina nim zaskoczyła. Do tego stopnia, że nie wystawił żadnej obrony ani przed jej cyckami, ani przed ustami, ani przed udem. Nowe bodźce połaskotaly go po intymnych strefach mózgu i lędźwi. Pogładzenie jednak po twarzy coś poraziło w młodym psioniku. Zjeżyło nim tak, że ponownie zagryzł zęby do bólu. Migawka River zastąpiła przez ułamek sekundy Michę aktywując behawioralne hamulce, które tak daleko wpuszczały tylko siostrę. Odpepchnął ją gwałtownie tak, że oferowana tabletka poszybowała w kąt.
- Zostaw mnie! - krzyknął - I nie waż się… nie waż się mnie więcej dotykać.

Lot piguły rozproszył na moment uwagę Michy. Kobieta zlokalizowała położenie kruszyny i wycelowała w nią dłoń. Wpatrując się w obiekt i zaciskając palce w powietrzu przywołała pastylkę do swej ręki. Kiedy dłoń zamknęła się na pigule spojrzała z lekkim zawodem na Robina.
- No weź się nie wygłupiaj Robin, przecież widzę że lubisz dziewczyny, nie nabierzesz mnie. Jesteś za młody żeby tak stopować emocje. To się leading do dark side jak nic.

Tymczasem do świątyni wślizgnęła się Szept. Przeszła odległość od wejścia do części, gdzie odbyła się cała wesoła akcja i rozejrzała się, to po zdechłym Krzywym, to po dzieciarni, aż po Michę i gówniarza przy niej
- Co jest… - syknęła szeptem, nie obwieszczając głośno swej obecności.

Michę coraz bardziej absorbował małolat, leniwie zerknęła na Szept.
- Eee? A nic, dzieciaki coś zjedzą i idziemy poszukać ich sprzętu.

Rosjanin stał bez ruchu. Chciał myśleć logicznie. Chciał przeanalizować wszystko jak Keiko. Miał zamknięte oczy. W ten sposób łatwiej było mu się skupić na zmianach temperatury. Czuł je dość mocno. Na tyle mocno, żeby wiedzieć, że ich ciała w jednych miejscach są cieplejsze, w innych chłodniejsze. Nawet ubrania nie były w stanie ukryć przed nim ich ciepła.
Ten, którego uderzył nie był zombie. Nikolai dokładnie pamiętał zombie z kanionu. Pamiętał, że miały temperaturę otoczenia. Nie umiał ich wyczuć. Gdyby zaatakował ich niewidzialny zombie, to moce Rosjanina byłyby bezużyteczne. I to było logiczne wyjaśnienie dla Azjatki. Teraz tracił stopień po stopniu. Jak przedwczoraj Peter. Rozerwany na pół. Ten niewidzialny facet nie żył. Ale dopiero teraz nie żył. Po interwencji Robina.
W końcu Nikolai otworzył oczy. Wzrok był tak dominującym zmysłem, że wyczucie temperatury stawało się przytłumione.
- To nie zombie. On żył jeszcze chwilę temu.
Spojrzał na Azjatkę. Chyba nic jej nie było. Nie wyglądała, jakby zrobiono jej jakąś krzywdę.
W końcu zaczął mierzyć Michę wzrokiem. Ludzie nie umierali od kilku kopnięć i uderzeń. Czy to ona powałiła napastnika? Miała supermoce? Jak Marko? Ale nie mieli numerow. Nie było ich w Novum. W tym wszystkim było zbyt wiele niewiadomych.
- Zjedzmy coś i możemy szukać naszych rzeczy - Powiedział mierząc wzrokiem Michę. Zdaniem Rosjanina był to najlepszy sposób odciągnięcia kobiety od Robina.

Micha obdarzyła i drugiego chłopaka ciekawym spojrzeniem.
- Też jesteś fajny, fajnie się lejesz. - zerknęła na Keiko a potem znów na Colę. - To twoja laska? - zapytała ciekawie - A szamanie haraszo, możecie kuszać.

- Zombie, czy nie, Marco powiedział, że jeśli nie pokażemy, że jesteśmy silni, nie przetrwamy. Obcięcie mu głowy będzie dobrym pokazem siły. Jeśli się wahasz t y m r a z e m , ja to zrobię. - Robin twardo spojrzał na Nikolaia wyraźnie podkreślając niektóre słowa - Ale najpierw rzeczywiście, zjedzmy śniadanie i odzyskajmy broń. Co przyniosłaś dla nas Micho? - Ton jego głosu był chłodny i wyraźnie dawał znać, że już za nic ma jej awanse - Marco wspominał też, że kogoś przyśle do River. Gdzie jest ten ktoś?

Micha wyglądała na nieźle rozbawioną.
- Hmm… ucięcie głowy mówisz? nie… lepsze było by zrobienie sobie rękawiczek z jego skóry i breloczków z wątroby. - pokiwała głową po czym sama ruszyła w stronę swojej torby widząc iż dzieciarnia mimo iż głodna, obawia się jej jakby miało coś z niej wyskoczyć.
- To co wczoraj Książę, tylko jeden dzień mniej świeże, Magi zapierdala przy zupie od paru godzin, ja zabełtałam mały rosołek w trakcie jak tylko zrobił się wywar. - wyciągnęła z torby kilka misek, z czego tylko jeden przedmiot na prawdę był miską, był jakiś kawałek kasku kilka starych puszek robiących za talerze. Micha usiadła skrzyżnie na podłodze rozkładając wszystko w koło siebie. Powyciągała słoiki z marynowanymi robakami oraz trzy “crispi”, które młodzież już znała. Kilkanaście saszetek “tłuszczyku” z zupek vifona. Ostatnim elementem był ogromny wojskowy termos. Kiedy kobieta go otworzyła, zapach jego wnętrza zdominował całe pomieszczenie. Micha wlała bryję do pierwszego naczynia.


- No kuszać. Nie będę was targać na plecach wszystkich na raz, tym bardziej jak chcecie mieć siłę komuś wpierdolić czy łeb ujebać.
 
Aiko jest offline