Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2016, 17:51   #20
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Oj, niewiele mieli towarzysze uciechy z mnicha Mao. Entuzjazm w grupie rósł, był niemal fizycznie namacalny. Gery, nemezis drużyny które pochłonęło dwójkę z nich został pokonany, a poza niedużymi ranami nikomu nic się nie stało. Grubego uzdrowiciela niewiele to ruszało. Mówił niewiele, raczej odpowiadał krótko na zadane pytania niż wdawał się w dyskusję. Dużo medytował, Często ćwiczył, a od ćwiczeń drżała ziemia. W wolnych chwilach doprowadzał relikwię do czystości. Zadbał o zdrowie pozostałych, co prawda poza nim jedynie paladyn Gabriel został poszkodowany, ale większość ciosów przyjął na zbroję, zostały tylko potężne sińce, które zostawiły maczugi przeciwników. Z takimi obrażeniami łatwo było sobie poradzić, mnisi cały czas ulegali kontuzjom podczas doskonalenia się w walki więc miał praktykę. Krwiaki zostały porządnie rozmasowane, dzięki czemu krew zaczęła płynąć w obitych miejscach, przyspieszając gojenie mięśni i drobnych pęknięć kości. Kilka igieł przyspieszyło proces. Wewnątrz paladyna płynęła potężna boska moc, trzeba było tylko nieco ją wspomóc tak jak uczył go mistrz Piu Bei.
- Teraz leż spokojnie przyjacielu. Za chwilę krew popłynie żwawiej, wtedy wyjmę igły i czucie powróci - Mao zostawił na chwilę Gabriela i usiadł nieco dalej by odpocząć i zjeść. Eksplozja energii, którą wyzwolił w walce wymagała teraz odpracowania tego, głównie za pomocą dużej ilości jedzenia, którą "pożyczył" sobie od poległych.

* * *

Dom maga był... domem maga. Mao przyjmował rzeczywistość taką jaka była, dlatego rozglądał się spod przymrużonych, zdawało by się półśpiących powiek. Powolne ociężałe kroki, ruchy które były wykonywane jak najmniejszym wysiłkiem były tylko oszczędzaniem energii na później, percepcja nie cierpiała. A że wyglądał przez to na powolnego i leniwego... cóż, zaskoczenie jest najgroźniejszą bronią w ręku człowieka.
Teraz mógł w końcu odpocząć od swojej misji. Jeszcze niedawno skorzystałby z okazji i wypytał czarodzieja o okoliczności zagłady swojego klasztoru, by porównać jego opinię z tymi, które już zgromadził. Jednak skupił się na nowej misji - ochronie księgi i tych, którzy ją nieśli.
Czy czarodziej był zagrożeniem? Możliwe, jego ton był nader napastliwy. Cokolwiek się stanie, Mao był na to gotowy. Odłożył Serce Morskiego Dzwonu na bok, pozwalając mówić pozostałym.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline