Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2016, 14:43   #22
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Jarrod popatrzył beznamiętnie na las w którym prawdopodobnie zniknął przywoływacz. Początkowo chciał rzucić się za nim, jednak coś powstrzymało go w jego zamiarze. Instynkt przetrwania? Może brak więzi z chwilowym towarzyszem? A może był już tak zdegenerowany, że nie czuł już absolutnie żadnych uczuć?

Jednak jakieś emocje niewątpliwie odczuwał. Strach związany z walką. Obawa przed ponownym bólem, zadawanym zębami piekielnych stworzeń.
Jarrod z trudem opanował drżenie dłoni, kiedy jedna z bestii omal nie rozszarpała Saidina, zmuszając go do ucieczki w las.
Jego dusza czuła niemal fizyczny ból, kiedy pociski anioła gwizdały nad głowami walczących, masakrując piekielne ogary. Zwycięstwo nad ogarami przyniosło jednak coś, czego w tym miejscu nie spodziewał się już znaleźć. Nadzieję. Nagroda tak nieznaczna a jednak radość z niej wystarczyła, aby czarodziej samolubnie skupił się na sobie. Chwilę jeszcze obserwował zagajnik, czekając jeszcze na pojawienie się towarzysza, jednak po chwili zdał sobie sprawę, że ten już nie wróci.

Jarrod wzruszył ramionami i wszedł do budynku, znajdując jakąś pustą butelkę i nieco głębszą skorupę pozostałą po jakimś rozbitym naczyniu. Bronią czarodzieja była wiedza, którą można było utrwalić, a następnie ponownie odczytać tworząc wskazówki dla potomnych. Niestety, nie dało się tego zrobić bez przyborów do pisania. Większość rzeczy osobistych czarodzieja przepadła, ale nie przepadły jego umiejętności które mogły całkiem szybko odzyskać przynajmniej część najpotrzebniejszych rzeczy.
Walka, niefortunny zbieg okoliczności, czy może znak od władców tego wymiaru, że nie powinni siedzieć bezczynnie w jednym miejscu jednak truchła padłych ogarów oferowały przynajmniej jeden składnik potrzebny do całkiem dobrej jakości atramentu. Jarrod podstawił skorupę pod jednego z piesków aby zakasując rękawy szaty upuścić nieco przesyconej siarką krwi, którą następnie przelał do pustej butelki, rozcieńczając ją nieco wodą.
Chwilę pokręcił się po placu szukając odpowiedniego korka dla swojej butelki. Nie szukał długo, odcinając odpowiedniej grubości palec którym zakorkował naczynie. Prowizoryczny inkaust był gotowy. Należało oczywiście znaleźć pióra i Jarrod z nadzieją spojrzał na odchodzącego anioła. Długo rozważał, jakich słów użyć w celu poproszenia niebianina o choćby jedno piórko, ale nie znajdował niczego, co nie brzmiałoby absurdalnie w takiej sytuacji. Postanowił poszukać szczęścia gdzieś indziej, choć szczerze wątpił, czy w piekle hodowano jakieś ptactwo.

-Saidin chyba zniknął w lesie- Jarrod kiwnął głową w stronę zagajnika
-zamierzamy go poszukać, czy idziemy zwiedzać miasto? -
 
Asmodian jest offline