Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2016, 20:43   #26
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
KEIKO, ROBIN, AMNA, NIKOLAI, MICHA, SZEPT - Świątynia Feniksa

Robin już może nie z niedowierzaniem, ale z wyraźnym niesmakiem spoglądał na przygotowane potrawy. Wspomnienie śniadania w Novum nagle nabrało wyraźnie pozytywnych akcentów. Głód jednak swoim zdradzieckim zwyczajem pozwolił by nozdrza chłopaka najgłośniej przemówiły do jego mózgu. Wziął pierwsze z naczyń obserwując unoszące się w zupnej toni składniki, po czym spojrzał na resztę wiktuałów, na Michę, w końcu na pozostałych psioników i śpiącą River. Wreszcie jego wzrok zatrzymał się na widzialnym trupie Niewidzialnego Człowieka, który rozpościerał się tuż obok przestrzeni śniadaniowej.
- Czy mogłabyś proszę go stąd usunąć gdzieś dalej? - zapytał Michę - Ponawiam też pytanie o kogoś, kto miał przyjść do River.

Tym razem Szept się ruszyła. Podeszła do trupa i popatrzyła na niego z nieodgadnioną miną. Szturchnęła go butem, po czym pochyliła, złapała za frak i zaczęła wlec do wyjścia. Będąc na wysokości Robina, zwolniła zerkając na niego
- Niedługo przyjdzie, powiedzieli że możesz przy tym zostać. Jedzcie. - wyszeptała do chłopaka i zaczęła wywlekać zwłoki dalej, do wyjścia.

- Dziękuję - odparł młody psionik odprowadzając Szept wzrokiem. Chwilę podłubał w naczyniu odsuwając frakcję stałą na boki i skupiając się na płynnej części zupy, którą spróbował i zaczął jeść. Potem znów podniósł wzrok na Szept - Czemu zakrywasz buzię?

Szept była już przy samym wyjściu, kiedy dosłyszała pytanie
- Bo byś się mógł wystraszyć. - odpowiedziała cichutko, czego raczej z tej odległości dzieciaki dosłyszeć normalnie nie mogły. Wywlekła zwłoki i przeciągnęła je kawałek dalej, dając znać innemu ze strażników, żeby się tym zajęli. Po jakiejś chwili wróciła, otrzepując ręce, weszła z powrotem do środka.

Amna przyjęła jedno z naczyń. Głód z poranka wyparował. Z lekkim niepokojem patrzyła jak zamaskowana kobieta wyciąga zwłoki z pomieszczenia.
Starała się nie wąchać dania, rozważając czy gorzej się będzie czuła jeśli tego nie zje czy gdy zaryzykuje. Wspomnienie głodu wygrało.
- Naprawdę nie macie tu nic… normalnego do jedzenia?

Micha, która sama nigdy nie gardziła proteinami chwyciła w dłonie “mięsko” które całkowicie rozgotowane momentalnie odchodziło od kości.
- To znaczy?

- Coś bez szczurów? - Amna przełknęła kęs i jak się spodziewała ciężko to było nazwać jedzeniem. - Warzywa… cokolwiek co ma jakiś smak.

- Pełzające zawiera mało szczurów. No a smak jest tu - wskazała na saszetki tłuszczyku z zupek viflona. Kobieta przełknęła po czym popiła breją głośno siorbiąc.
- Jak naprawię maszynkę do mielenia, zrobię burgery.

Szept wiedziała o czym myśli Amna. Przeszła powoli bliżej niej
- Staraj się nie myśleć o tym, co jesz, a wtedy nie smakuje aż tak źle. - poradziła jej cichutko. Albo posłucha rady, albo nauczy się tak, jak ci bardziej oporni - głodem. Na głodnego i żywy szczur wygląda apetycznie.

Amna uśmiechnęła się do kobiety.
- Obawiam się co najwyżej efektów ubocznych. - Po chwili dodała cicho. - Jadaliśmy raczej inne rzeczy.

- Nieważne co zjesz mała i tak gówno z tego będzie. - Zauważyła Micha.

Nikolaj podszedł do przygotowanych specjałów. Wyjął coś określane mianem “crispiego”. Obwąchał najpierw, po czym bez słowa wgryzł się w korpus pieczonego szczura. Zapach był okropny. Smak gdzieś się rozmywał w obliczu atakującego nozdrza smrodu. Żuł powoli i walcząc z odruchem wymiotnym przełykał małe kęsy. Wiedział, że musi jeść. Wiedział, że musi być na siłach w tym podłym miejscu. Cały czas patrzył na Michę z uwagą, choć nie odpowiedział na jej wcześniejsze zaloty.

Amna trochę niepewnie przyglądała się Nikolajowi. Musiała szybko skupić uwagę na czymś innym.
- Kim jest Salvador? Marco wspominał wczoraj, że ktoś o tym imieniu będzie nas oprowadzał.

- Oprowadzać to będziemy was z Michą… Salvador miał wpaść i wam poopowiadać. Coś najwyraźniej, musiało go pilnie zatrzymać. - Wyprostowała Szept szeptem słowa Amny, nadal koło niej stojąc. Skrzyżowała ręce pod biustem.

Keiko przyjrzała się uważnie przeniesionemu jedzeniu. Szczura próbowała wczoraj, nie lubiła szczurów. Ana zawsze mówiła, że trzeba cieszyć się chwilą i próbować nowych rzeczy… ale wszystkie rzeczy wyglądały jak szczur. W sumie nie była głodna. Wiedziała, że jak się spokojnie poczeka, to w końcu przyniosą to, co lubiła. Trzeba tylko było być grzecznym i nie awanturować się.
- Czy Marco przyjdzie? - zapytała.

- I co to za moc, którą włada? - dodał do jej pytania Robin. Choć z początku z dystansem spożywał kolejne łyżki zupy wieloporteinowej, teraz machał nimi jak zaprawiony wioślarz z Oxfordu - Z początku podejrzewałem ziemię. Potem grawitację. W ogóle to nieprawdopodobne, że wy też je macie. Ten niewidzialny… Micha telekinezę… a Ty?
Znów obejrzał się na Szept.
- Tylko mów proszę w moją stronę, bo wcześniej nie usłyszałem.

Szept popatrzyła najpierw na Keiko, a potem na Robina
- To czy Marco przyjdzie, wie sam Marco. Na pewno zechce się z wami widzieć. A jak chcesz się dowiedzieć,co umie, to go zapytaj. Może odpowie. - powiedziała cicho, ale skoro słuchali, to musieli usłyszeć. A gdy Robin zapytał ją o jej własną moc, Szept zamilkła na momnt.
- Niespodzianka.- Wyszeptała.
 
Aiko jest offline