Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2016, 11:00   #30
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Tym razem Arya została przy drzwiach, dyskretnie zerkając na zewnątrz przez brudną firankę. Już kiedyś tak patrzyła. Przez inne okno, inną firankę... na śmierć rodziców. Niby wszystko było wtedy inne, a jednak coś było takie samo - Ahab. Był tam wtedy i był dzisiaj.

[MEDIA]https://klubtarota.files.wordpress.com/2014/02/wisielec.jpg[/MEDIA]

- Wisielec - powiedziała bez wstępów, a gdy spojrzał na nią, wyjaśniła - Ugrzązłeś. Coś cię trzyma w bezruchu. Nie jest dobrze, ale... nie ma bezpośredniego zagrożenia. Jest też jeszcze jedna, mniej znana interpretacja - przez chwilę się wahała - Wisielec wisi za nogę do góry nogami. To... spojrzenie z innej perspektywy.


Ahab słuchał Iskry z uwagą ale widać było że totalnie nie rozumie co mówi do niego. Magia to nie kule. Nie były proste i jednowymiarowe. On był jak ołów.
Nie odpowiedział bo nie wiedział co ma powiedzieć. Patrzył na nią.

- Może Ty mnie trzymasz? Może patrzę inaczej bo Ciebie spotkałem? - zapytał jakby w to, co mówił wierzy.


- To wróżba dotycząca twojej przyszłości - wyjaśniła z lekką irytacją. - Jesteś czymś spętany, albo dopiero będziesz. Po prostu jeśli poczujesz, że tkwisz w marazmie, zrób coś... czego sam byś się po sobie nie spodziewał. Przerwij schemat. - po chwili dodała ciszej - I nie patrz na nic. A już szczególnie na mnie.

Jej słowa niewiele mu wyjaśniały. Nie wierzył w karty i magię. Sam był swoim Panem i swego losu. Dwa rewolwery przy bokach mogły decydować o jego życiu ale nie dziwne wróżby. Podszedł do niej i spojrzał w jej oczy:

- Czy karty mogą odpowiedzieć na moje pytanie,jeśli je zadam w myślach? - zapytał.
- Nie chcesz mi powiedzieć? - uśmiechnęła się krzywo, ale po chwili podeszła do Ahaba i błyskawicznym, doświadczonym ruchem rozwinęła przed nim wachlarz odwróconych doń rewersem kart. Na odwrocie każdej z nich znajdowała się czaszka - mało entuzjastyczne.

[MEDIA]http://4.bp.blogspot.com/-l0fMSh4Yd6k/U1aqP8nF3MI/AAAAAAAACEE/2KXkQxO4lYk/s1600/CardBackSepia.png[/MEDIA]

- Pomyśl pytanie i wskaż tę, która przyciągnie Twoją uwagę jako pierwsza. - poleciła Iskra.

Pytanie miał już w głowie nim karta została wyciągnięta. Brzmiało ono “kim ma być dla niego Iskra”. Od tamtego pocałunku myślał co dalej.

- Pomyślałem. I co ta karta oznacza
- zapytał wyciągając kartę.

Spojrzała i zmarszczyła brwi. Wisielec.

- Znów to samo
. - mruknęła - Jedno wydarzenie determinuje kolejne. Musisz najpierw wyrwać się Wisielcowi. - podniosła na niego zielone ślepia. Chyba po raz pierwszy tego dnia spojrzała mu bezpośrednio w oczy.

Żeby wiedział co to ma znaczyć. On,prosty człowiek z mroczną przeszłością dla którego jedynym symbolem mającym mieć znaczenie był ołów. Spojrzał na Iskrę:

- Hmm
- zaczął a potem spojrzał na swoje rewolwery - Zaczekaj tu. Tym razem muszę sam pójść.

Rzucił do niej bez uśmiechu na twarzy,a potem ruszył do Selmy. Przez chwilę gdy szedł uśmiechał się jak za dawnych czasów. Poprawił płaszcz gdy tylko wyszedł z saloonu i spojrzał na truchła. Szeryf. Zobaczymy.

Tymczasem Arya stała jak zaklęta. Prawie zapomniała oddychać. Nigdy się nie rozdzielali... aż do dzisiaj. Nigdy nie kazał jej zostać... aż do dzisiaj. Co takiego się stało tego dnia? Czy chodziło o atmosferę Wildstar, czy... o tę kobietę - Selmę? Była piękna i groźna, czyli akurat, by zaimponować Rewolwerowcowi. Iskra spojrzała w zadymioną szybę, gdzie odbijało się jej koślawe odbicie, a za którą właśnie mignęła jej sylwetka Ahaba. Jeśli chciał poznać tę kobietę, uwieść ją... Tarocistka nie miała prawa stawać mu na drodze. Nie była w końcu jego “żoneczką”, jak sama to wczoraj powiedziała. Z drugiej jednak strony... ich losy były złączone. Nie mogła zostawić towarzysza. Nawet jeśli przyjdzie jej przez podobną szybę patrzeć jak on i ona...

Arya zmarszczyła brwi, obrzucając gniewnym spojrzeniem bogu winnego kota.

- Idę za nim. - burknęła do zwierzaka, jakby ten miał ją powstrzymywać.

Wyszła i ruszyła w kierunku, gdzie przed minutą zniknął Preacher.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline