Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2016, 14:20   #27
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://img14.deviantart.net/0dea/i/2012/145/4/d/242__by_deepinswim-d3js7y3.jpg[/MEDIA]
Liam

Liam oddychał ciężko. Jego serce waliło niczym ostatni przebój muzyki techno, jaki został wypuszczony przez którąś z amerykańskich wytwórni. Przetarł oczy. Tak, zrobił to. Zabił tę kobietę. Nie miała z nim szans, bo nawet nie widziała własnego cienia. Czy to nie ironia losu? Minutę temu to psionik cienia był skazany na śmierć, a ta istota tętniła życiem. Pewnie nawet przez myśl jej nie przeszło, że za 60 sekund jej serce przestanie bić, a ciało zacznie tracić temperaturę.

Chłopak spojrzał teraz w kierunku włóczni. Leżała teraz u jego stóp. Zimna i sztywna – tak samo jak niedługo jej właścicielka. Broń mogła się przydać w dalszej wędrówce. Ciekawe czy coś jeszcze Liam znajdzie przy trupie? A może go to wcale nie obchodziło?


[MEDIA]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/45/74/77/4574774c5533830fcf3865aff9d3c350.jpg[/MEDIA]

Wszyscy obecni w Mieście


Marco nie był zadowolony z powodu tego, co spotkało Krzywego Ryja. Oczywiście, sam gloryfikował prawo silniejszego, jednak starał się dbać o swoich – szczególnie o Elitę. Nie miał jednak pretensji do psioników z Novum. Bronili się - rozumiał to. Wydawało się nawet, że kiwnął z aprobatą w kierunku Nikolaia i Robina… a może im się tylko zdawało? Niezadowolenie Marco nie było jednak czymś, co mogło wyparować. Ten człowiek nie wybaczał. Pytanie więc brzmiało: kto oberwie... i kiedy?

Gdy wszyscy szykowali się do wyjścia, by poznać Miasto Feniksa, Marco zbliżył się do Michy i syknął jej do ucha:

- Pożegnaj się z wypłatą za dziś. Jeszcze jeden trup z naszych i zostawię cię na noc przy studni z wypiętą dupą.

Wiedziała, że nie żartuje. Kilka razy Marco zrobił tak ze swoimi niewolnicami, gdy chciał je ukarać lub… po prostu uznał je za zbyteczne. Żadna z kobiet nigdy nie dożyła rana. Dzieci Feniksa były zbyt wygłodniałe.

Po chwili w sali szpitalnej pojawił się ślepy starzec, który, prowadzony był przez tajemnicza kobietę, która wczoraj stała przy fotelu w głównej sali świątyni. Kruk.

- Idźcie już. – szepnął ślepiec ponuro – Potrzebuję się skupić.

Nikolai, Amna, Keiko, Szept i zrugana Micha wyszli przed budynek akurat, gdy kilkoro Dzieci Feniksa – dorosłych dzieci – myło się przy studni. Dwóch mężczyzn i kobieta byli całkiem nadzy i bynajmniej nie czuli skrępowania z powodu swego towarzystwa, czy z samego faktu, że brali kąpiel na środku wielkiego placu. Szept i Micha oczywiście znały ich – rodzeństwo zmiennokształtnych – Żmij, Kundel i Pustułka. Ciężko było się z nimi dogadać, bo umysły mieli po części zwierzęce, ale temperament… również, co szczególnie Micha mogła uznać za ciekawe zjawisko.

Od strony targu dobiegały ich uszu jak co dzień steki wyzwisk i bluzgów. Towar był w obrocie. Ciekawe ile z niego stanowiło ich dawne wyposażenie. I w jaki sposób zdołają je odzyskać, skoro nie mieli pieniędzy, a coś takiego jak prawo własności w Mieście Feniksa było doprawdy płynnym pojęciem.

Też przez targowisko przedzierał się właśnie Salvador, pędząc jak szalony. Alreuna okazała się fascynująca, jednak… miał też obowiązki, o których musiał pamiętać. Był poza tym ciekawy, jak zareaguje jego „żona”, gdy dowie się, że poznał jej podopiecznych. Może też poznając ich, odkryje punkty, w które mógłby ją uderzyć… Doprawdy fascynujące! Mężczyzna uśmiechnął się nieco opętańczo, widząc, że oto ci, których szukał, wyszli właśnie przed świątynię. Czas więc na jego szooooł!



Robin

Tymczasem w sali szpitalnej zostali Robin, nieprzytomna River, Kruk, Marco i… kobieta, która jak dotychczas się nie przedstawiła. Całe wsparcie, które Robin mógł mieć w starciu z nimi, obecnie było poza zasięgiem. Został sam. Nawet na River nie mógł liczyć. Jeśli więc to był moment, w którym zechcą go zaatakować… sam nie umiałby wybrać lepszej chwili.

Ani Marco, ani nikt inny nie wykazywał jednak agresji. Kruk klęknął koło River i nim dotknął dziewczyny, odezwał się do jej brata:

- Spróbuję ją odszukać, jeśli zagubiła się w swoim jestestwie. Ty… jesteś jej bliski, więc możesz spróbować wołać ją myślami. Postaram się dotrzeć do niej z twoim przekazem. Jeśli faktycznie coś dla niej znaczysz, powinna wtedy podążyć za twoim głosem. Rozumiesz?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline