Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2016, 18:47   #13
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Eric



Sytuacja zaś prezentowała się nader… normalnie. Spowity mdłym światłem las pogrążony był we śnie. Okoliczne domy sprawiały wrażenie uśpionych karłów, które przysiadły wśród drzew i siedząc usnęły. Tylko w jednym paliło się światło.
Mgła, gęsta, aczkolwiek nie na tyle by całkowicie uniemożliwić obserwację, wisiała nad lasem niczym całun pogrzebowy. Panował chłód, jednak zdecydowanie nie taki, który mrozi krew w żyłach i sprawia, że ma się ochotę natychmiast wrócić do domu. Nie, na dobrą sprawę rzec by można iż było niemal ciepło. Niemal…
Mężczyzna, przykucnięty na dachu, miał dość dobry widok na najbliższe otoczenie. Nigdzie w promieniu jego wzroku, nie widać było żadnego przeciwnika. Także i ten, który zdawał się na niego polować, nie pokazał się w drzwiach sypialni by dalej ścigać swą ofiarę. Eric czuł jednak ów chłód sunący powoli wzdłuż kręgosłupa, mówiący że wciąż coś było nie tak. Irracjonalne wrażenie nie pozwalało mięśniom na rozluźnienie, trzymając je w stalowym uścisku strachu, niczym w imadle. Czym jednak owe zagrożenie było, tego nie wiedział.


- Eeeerrrriiiccc….


Usłyszał swe imię tuż przy prawym uchu. Ni to szept, ni jęk czy zduszony krzyk. Włoski na karku stanęły dęba czując lodowate muśnięcie powietrza. W głowie wirowała uparta myśl. Uciekaj… Uciekaj… Uciekaj… Tylko gdzie?




Aiden



Sypialnia przywitała go przytulnym ciepłem promieniującym z kaloryfera. Po lodowatej temperaturze nie pozostał nawet ślad. Wszystko zdawało się być dokładnie tak jak powinno. Zegar wskazywał 2:25 nad ranem, za oknem królowała mgła przez którą nieśmiało próbował przebić się księżyc. Świat spał, podobnie jak spać powinien i on. Łóżko wzywało swym nieodpartym czarem w postaci wygodnego materaca, miękkiej kołdry i przytulnej poduszki. Po duchach i strachach nie został nawet ślad. Czy na pewno istniały?
Odłożywszy szlafrok na jego miejsce i położywszy się z powrotem, Aiden mógł spokojnie pomyśleć, że nie. Owe nierzeczywiste wrażenia już teraz zaczynały walczyć z racjonalnym umysłem współczesnego człowieka. Walka, w której zwykle ów umysł wygrywał. Czy jednak wygrać miał i tym razem, gdy za oknem panowała noc odziana w mleczną szatę mgły?
Aidan mógł liczyć na to, ze tak, do chwili w której jego uszy nie wyłapały dźwięku, który nijak nie współgrał ze zwyczajowymi jękami starego domu. Ciągły, upiorny zgrzyt. Ktoś z premedytacją przejeżdżał pazurami po tablicy. Tylko, ze w domu nie było tablicy… Odgłos docierał do niego od strony okna i to tam zwróciło się spojrzenie mężczyzny. Na szybie, mniej więcej w połowie wysokości, pojawiły się rysy. Pięć wyraźnych linii biegnących w poprzek. Linii, wyrysowanych dłonią, której nie było widać.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline