Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2016, 20:26   #14
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Kamień spadł mu nieco z serca, gdy po powrocie do sypialni okazało się, że temperatura wróciła do normy. Z drugiej strony, wciąż zastanawiało go, co tu się działo - nie wierzył w duchy, choć za małolata czytał, że na Wyspach zdarzały się nawiedzenia, zawsze jednak uważał, że to zwykła pogoń za sensacją i głupoty dla łatwiowiernych. Pierwszy raz doświadczał czegoś, co nie dało podeprzeć się żadną logiką, żadnymi sensownymi argumentami. Raz jeszcze podszedł do okna, ziewając przeciągle - na zewnątrz podniosła się gęsta mgła, a okolica wyglądała dość upiornie.

Przetarł piekące oczy i położył się do łóżka. Ciało domagało się snu, ale umysł mimo wszystko analizował to, co się wydarzyło przed kilkoma minutami, pozostając czujnym i aktywnym. Aiden nakrył się kołdrą i próbował zasnąć, ale sen nie przychodził. Nie dziwił się, ta sytuacja zupełnie wybiła go z rytmu i rozbudziła. Ledwo przekręcił się na drugi bok, a jego uszu doszedł głośny, paskudny zgrzyt, na który aż się skrzywił, a moment później poderwał do pionu, zerkając w stronę źródła hałasu.

Oniemiał, gdy na szybie dostrzegł pięć wyrytych w szkle rys, a chwilę potem wystrzelił jak z procy z łóżka, niemal potykając się o łóżko.
- Co, do kurwy!!! - Krzyknął, choć bardziej zapiał niczym chłopiec z mutacją przez ściśnięte strachem gardło. Przez plecy przeszedł mu lodowaty dreszcz, a serce waliło, niczym skaczący po klatce królik.
Nie zastanawiał się, co się właśnie działo, tylko chwycił komórkę leżącą na szafce nocnej i wypadł z pokoju, zbiegając co drugi schodek na dół. Na samym dole prawa kostka nieco się przekręciła, ale zdołał utrzymać równowagę i jej sobie nie skręcić. Syknął tylko, gdy ból rozlał się nieprzyjemnie po stopie. W mig pozapalał na parterze światło i wskoczył do salonu, zerkając w stronę schodów.

Co-się-do-cholery-tutaj-działo! Czyżby w domu rzeczywiście objawiła się jakaś siła z innego świata? Duch? Ciężko mu było w to uwierzyć, ale najprawdopodobniej tak właśnie było, w końcu widział, jak rysy na szybie pojawiły się samoistnie, niczym wyryte przez niewidzialną dłoń. Setki myśli przelatywały mu przez głowę. Nie mógł zadzwonić do rodziców, ani tym bardziej do nich jechać, bo co by im powiedział? Że w domu straszy? Wzięliby go za wariata, a ojciec żartowałby sobie z niego przy każdej rodzinnej imprezie. Do sąsiadów też się przecież nie wprosi na nocleg, nie mówiąc już o dzwonieniu po znajomych, przecież był środek nocy.

Musiał zostać w domu. Przeczekać do rana, a potem pomyśleć, co dalej. Zamknął drzwi do salonu, zostawiając w korytarzu światło, po czym położył się na sofie, nasłuchując. Był pewny, że nie zaśnie do rana, ale co innego miał robić? Odpalił telewizor, wrzucając BBC, gdzie leciała powtórka jakiegoś filmu. Mało go to interesowało, ale przynajmniej przerwał tę paskudną ciszę. Co jakiś czas zerkał to na zegar na ścianie, to w stronę drzwi do salonu. Miał nadzieję, że nic podejrzanego już się nie zdarzy...
 
Kenshi jest offline