Gabriel spokojnie przysłuchiwał się wywodom maga. Widział już nie raz tego typu “mędrców” i znał te ich przedstawienia. Nużyło go to ale uznał to jako okazję do ćwiczenia cierpliwości i dobrych manier. Czasy gdy unosił się gniewem dawno przeminęły.
Gdy mag poszedł by zagłębić się w badanie woluminu Paladyn z zapałem zaczął przeglądać jego księgi. Znalazł kilka co ciekawszych materiałów na temat magii przemian, zmian postaci a przede wszystkim powracania do oryginalnego ciała. zebrał je w stosik i zapadł się w fotel stojący przy regałach. Zaczął kartkować księgi z rzadka tylko spoglądając na buszując po sklepie Orianne. Cieszył się w duchu żę zaklinaczka nie rozpacza nad sobą czy też nie rozpamiętuje nagłego wybuchu mocy. Nie miało to wielkiego sensu - smocza krew była nieprzewidywalna. Owszem będzie musiała nauczyć się kontroli nad własnym ciałem i duchem a dar który posiada raz na czas i tak może spłatać jej figla.
Gdy mag wrócił Sanguinor kończył czytać trzeci wolumin. Z nachmurzoną miną wstał i odłożył na miejsce księgę o złoconych brzegach i wyrytym w skórze tytule: “Cuda”.
Zbliżył się do maga i mruknął:
-Czy to aby bezpieczne? Tak szafować magią zawartą w tej księdze - choćby nawet w najmniejszej porcji? Co wiesz Mości Thalantyrze o demonach? Przecież jeśli nawet otworzysz maleńkie wrota do dziewięciu piekieł - to co tam się kryje może przynieść zgubę nam wszystkim.
Mag jednak nie przejmował się tym - zbył paladyna machnięciem ręki i zapewnieniem że potrafi kontrolować przepływ mocy w portalu.
Gabriel potoczył wzrokiem po pozostałych - nikt się nie sprzeciwiał - chociaż nikt wyraźnie też nie cieszył się na eksperyment.
-Mam nadzieję że masz tu eliksiry leczące możemy ich potrzebować jeśli mamy pomóc ci w walce z czymkolwiek wylezie z portalu. Jeśli nas nie będziesz stanie leczyć a padniemy - demony ucztować będą na Twoim ciele. - Powiedział lodowatym głosem. Coś w jego oczach wskazywało na to że już wyobraził sobie tą kaźń starszego sztukmistrza.
Szybko jednak się otrząsnął.
-Pozwólcie że zmówić krótką modlitwę by Bahamut ochronił nas przed złem.-
Wyciągnąwszy “Słuszną Furię” przyklęknął na jedno kolano i oparł czoło o głownię miecza skierowanego ostrzem w podłogę. Zmówił szybką litanię, ale nikt prócz niego samego nie poczuł żadnej boskiej mocy. Magia w Paladynie była jeszcze zbyt słaba by boska ochrona przed złem rozciągałą sie na jego towarzyszy.
Jednak Sanguinor nie miał zamiaru kryć się przed walką. wstał, założył hełm i wziął do ręki tarczę.
- Stańcie za mną przyjaciele - kiwnął magowi głową - był gotów.
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure. |