Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2016, 09:18   #29
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Przysłuchujący się rozmowom poszukiwaczy przygód Melicamp, uczeń Thalantyra, podszedł do zainteresowanych rękawicami.

- Te rękawice są częścią kompletu. Zbroi, która nazywa się Druga Skóra Radrothgha i bez reszty przedmiotów nie będą działały. Niestety, nie mamy na stanie pozostałych elementów. Słuchy chodzą, że mnisi w Candlekeep mają jakiś fragment tej magicznej zbroi. Jednakże jeśli bylibyście nimi zainteresowani to cena ich wynosi sześćset sztuk złota. Oczywiście nie podlega negocjacji. -


-Nie musicie się obawiać, nie uwolnię mocy woluminu. Tak jak już mówiłem, oprę swoje zaklęcia na zasadzie działania tych z księgi, ona nie będzie brała żadnego udziału w tym eksperymencie. Jednakże portale mogą prowadzić w różne miejsca, dlatego potrzebni jesteście wy. Będę panował nad przejściami ale nie chcę ich zamykać przy pierwszych obawach bo wtedy cały eksperyment nie ma sensu. - powiedział, uspokajać obawy drużyny. Po słowach Orianny rzekł -Moja droga, dziękuję ci za ofertę, ale mam już swojego asystenta. - i wskazał na Melicampa - Ja będę zajmował się magią, on będzie spisywał obserwacje i moje uwagi. Myślę, że wasze zadanie jest ważniejsze i twoja magia lepiej przyda się w walce z tym, co może przejść przez portal. W końcu rozpoznanie zagrożenia i dostosowanie taktyki jest równie ważne co machanie mieczem, a z tego co mówisz to nie brak ci doświadczenia. Będzie musiała poprowadzić swoich kompanów i im przewodniczyć. -


Gdy wszyscy byli na swoich miejscach Thalantyr przeszedł do rozpoczęcia inkantacji. Stanął w rogu swojego laboratorium, za biurkiem. Przy nim siedział Melicamp z pergaminem i piórem w dłoni, oczekując na spisanie rezultatów i uwag swojego mistrza. Drużyna ustawiona była wokół środka pomieszczenia, gdzie, z tego co mówił mag, otworzy się magiczne przejście. Po kilku słowach czarodzieja w powietrzu dało się wyczuć napięcie elektryczne, jak przy burzy. Włosy stawały dęba, a powietrze w pomieszczeniu zaczynało niespokojnie wirować. Po chwili na środku sali pojawiła się mała, świecąca kula. Biło od niej jasne, niebiesko-białe światło, a po kilku chwilach rozciągnęła się do rozmiarów drzwi. Wraz ze wzrostem zmieniła się też jej barwa z jasnoniebieskiej na ciemną, przechodzącą aż w czarny w centralnej części.


Przez dłuższą chwilę powierzchnia portalu przypominała czarne zwierciadło. Była gładka i nieruchoma. No kilku kolejnych słowach Thalantyra, powierzchnia zaczęła lekko falować i przejaśniać się w kilku miejscach. Z tych jasnych plam dało się dostrzec obraz, który znajdował się po drugiej stronie przejścia. Gęsta roślinność, a w oddali jakieś niewielkie szałasy przywodzące na myśl wioskę koboldów, którą najechali dużo wcześniej poszukiwacze przygód. Wśród roślinności mignęło coś niebieskiego. Raz i drugi, aż wreszcie można było dostrzec małego, niebieskiego humanoida o dużych pomarańczowych oczach. Bez białek i źrenic, tylko całych w jednym kolorze. Intruz spostrzegłszy portal odwrócił się w stronę chat, a następnie przekroczył magiczną barierę, stojąc naprzeciw drużyny, która nie wiedziała czego się po nim spodziewać.

 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline