Tula przewróciła oczami. Jej mina wyraźnie mówiła „zabijcie mnie”. Nie lubiła odpraw i ogólnego pierdolenia utartych tekstów, a szczególnie nie tolerowała takich gładkich typów jak Benjamin Taro. Śmierdzieli i to na kilometr. Doświadczenie nauczyło Tulę, że im miększy zdawał się „przełożony” w obyciu, tym większym był chujem naprawdę. A że sprawa z TL 23-R i jednym z przywódców tamtejszych osadników ciągnęła się za kobietą latami, teraz wolała uzbroić się w pancerz nieufności.
Pytań zresztą nie miała. Wychodziła z założenia „co będzie, to będzie”. Bardziej interesowali ją ludzie, z którymi przyjdzie jej lecieć, a potem być może żyć. Przyjrzała się każdemu z osobna. Choć sama Moorie nie wyglądała szczególnie sympatycznie ze swoją ekscentryczną fryzurą i wytatuowanym ciałem, raczej nie widziała w tej grupie nikogo z gatunku „pokrewnych dusz”. Był natomiast jeden android, co akurat Tuli przypadło do gustu. Wolała relacje z SI niż z ludźmi – były bardziej bezpośrednie.
__________________ Konto zawieszone.
Ostatnio edytowane przez Mira : 07-11-2016 o 15:45.
|