Niklausa podróżowanie po lesie nudzilo dlatego zaczął się uczyć grać na harmonijce. Nowy przedmiot muzyczny zajął go na całego. Dziwiły go tylko groźne spojrzenia Rolfa gdy za głosno grał. W lesie nie można grać? To gdzie ma się uczyć? W miescie by się z niego śmiali? Niziołek nie rozumiał ale skoro tak to przeszkadzało to sobie szedł na końcu drużyny i podgrywając skakał co jakiś czas. Musiał przyznać że całkiem nieźle mu to wychodziło.
Gdy doszli na polane aż krzyknął:
- JAAAAAACIEEEE! Prawdziwy minotrautr i to taki z rogami! Nie widziałem takiego jeszcze! Wyście widzieli? – zapytał towarzyszy
Gdy dostał zadanie pilnowanie staruszka, który wydawal mu się całkmie niegroźny i smieszny bo ciągle się o cos przewracał, odszedł z nim na bok i szybkimi ruchami przywiązał go do drzewa.
Po tej czynności pobiegła za towarzyszami. Przecież za nic w świecie nie opuści spotkania z minotrautrem czy jak mu tam. I to takim z rogami!
Chyba nikt na powaznie nie myślał, że będzie się tylko z daleka przyglądał, prawda?