Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2016, 19:39   #1
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Miecze, mechanika i magia. Ścieżka awanturnika.

Minęło wiele dni od kiedy opuściliście znane wam strony w poszukiwaniu bogactwa i szczęścia. Jesteście częścią trzydziestoosobowej załogi powietrznego statku o dumnie brzmiącej nazwie Duch niebios. Lecicie w górę ogromnej i niebezpiecznej rzeki, nad której brzegami leżało miasto, z którego wyruszyliście. Mnogość groźnych, tajemniczych stworzeń czyhających w ciemnym nurcie, jego nieposkromiona siła i raz po raz występujące gargantuiczne wiry sprawiły, że nikt, kto próbował skolonizować te okolice zwykłym statkiem, nie powrócił. Mimo to staliście się kolejnymi śmiałkami, którzy postanowili spróbować, bowiem o bogactwach miast położonych w górze wielkiej rzeki krążą legendy. Macie też po swojej stronie atut, którego nie posiadali poprzednicy: Ducha.


Ów cud techniki jest niezwykłym, prototypowym statkiem powietrznym. Kadłub zbudowany z niespotykanie lekkiego drewna, wzmocnionego podobno za pomocą magii, podwieszono pod kilkanaście ogromnych balonów, wypełnionych tajemniczą substancją. Wznoszenie, opadanie i podstawowy napęd zapewniają żagle a na rufie znajduje się wielkie mechaniczne śmigło, uruchamiane w razie bezwietrznej pogody. Cumowanie odbywa się przy pomocy spuszczanych w dół czterech specjalnych kotwic, które zaczepiane są o konary drzew. Każda z nich ma podczepione dwie liny: jedną napiętą, trzymającą statek a drugą swobodną, której wybranie i pociągnięcie powoduje zwolnienie kotwicy poprzez rozwarcie jej ramion.

Dotychczas podróż przebiegała dość spokojnie. Nie napotkaliście żadnych śladów obcych ludów a chociaż z wszechobecnej dżungli dobiegają od czasu do czasu, szczególnie w nocy, niepokojące odgłosy, to jednak żadne większe stworzenie nie zakłóciło jak dotąd lotu Ducha. Mknęliście dniami i nocami bez schodzenia na ziemię, żeby pokonać jak najdłuższy dystans, jednak kończące się zapasy i wiszące w powietrzu pogorszenie pogody nakazują rozejrzeć się za dogodnym miejscem do zacumowania i dłuższego postoju.

Lasy po obu stronach rzeki rozciągają się po horyzont. Teren pod zielonym dachem wydaje się być dość zróżnicowany - nagle opada niespodziewanym uskokiem, wtem wystrzeliwuje w górę skałą, niemal szczelnie oplecioną roślinnością. Hej, tam w oddali, nieco po lewej, czyżby to nie była skała, tylko ruiny jakieś wieży? A tam, tam z prawej, czy dżungla jakby się trochę nie przerzedza? Czy nie lepiej jednak będzie, zgodnie z powziętym planem, trzymać się brzegów rzeki?

Kapitan Wąż w śnieżnobiałej koszuli stoi na mostku wyraźnie zafrasowana. Zsunęła czarny kapelusz, żeby podrapać się po łysej głowie. Bez wątpienia ciążą jej decyzje, które powinien podejmować jej mocodawca i mecenas całej wyprawy, czcigodny Yuteal. Ciężko jednak tego od niego teraz wymagać, gdyż zaległ w swojej małej kajucie zmożony trawiącą jego ciało silną gorączką, podczas gdy ciało pokryło się dziwnymi ugrowymi plamami...
 

Ostatnio edytowane przez dzemeuksis : 11-11-2016 o 22:11.
dzemeuksis jest offline