Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2016, 17:53   #2
Gienkoslav
 
Reputacja: 1 Gienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputacjęGienkoslav ma wspaniałą reputację
"Kurwa mać. Brakuje mi zębatki" Zakląłem soczyście niosąc niewielki worek z magazynku maszynowni. W podróży jesteśmy w sumie 7dni. Nie żebym narzekał, ale robi się nudno. Poza tym ciężko już cokolwiek rozkręcić by nie pozostało to niezauważone. Brakuje mi porządnej liny. Najlepiej splotu kilkunastu cieniutkich stalowych "nici". Przydałyby się jeszcze ze dwie sprężyny. Ale, Pan Mechaniczny mi pomoże to coś się temu zaradzi. Właściwie to nie pamiętam jak Pan Mechaniczny ma na imię.

Posiłki tu są w miarę regularne, o dziwo. Nie powiem, że nie zaskoczył mnie widok jaszczura w kucharskiej bobie (zwanej w niektórych kręgach czapką), ale nie będę ingerował w to, co siedzi w garze. O ile miesza w nim ktoś kompetentny, a ta jaszczurka nie wyglądała na nieobeznaną ze sztuką kucharską. Komuś podobno trafiła się szczurza łapka... Ale to pewnie głupie plotki. Do popołudniowego obżarstwa zostało z ćwierć klepsydry. Czyli nie zdążę nic zrobić. Wróć. Skłamałbym. Dam radę naoliwić żelastwo i przekonserwować obrzyna. Wycior mi się zużywa, mam nadzieję, że dam radę nabyć nowy gdy już dotrzemy na miejsce...
 

Ostatnio edytowane przez Gienkoslav : 11-11-2016 o 23:52. Powód: Bo cos nie grało.
Gienkoslav jest offline