Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2016, 01:37   #30
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Robin bynajmniej nie okazywał strachu przybyłej trójce. Co prawda nie miał już wątpliwości, że zarówno ślepiec jak i kobieta z nim, też mieli specjalne zdolności, bo inaczej Marco by ich przy sobie nie trzymał, ale mimo to nie przeczuwał żadnego zagrożenia. Stał więc obok siostry dumnie wyprostowany spoglądając na przybyłych jak na gości w swoim domu. Nie próbował epatować siłą. Naprawdę po zabiciu Krzywego Ryja czuł się silny. Niemal pijany ta siłą.
- Znaczę dla niej więcej niż ktokolwiek inny. - odparł dobitnie - Obawiaj się raczej starcze, żebyś Ty się nie zgubił. Bo ona tam jest bardziej w domu niż tu.
Kruk tylko kiwnął głową.
- Usiadź przy niej, niech czuje twoja fizyczną obecność. I zacznij ją wołać w myślach. - polecił.
Chłopak usiadł obok siostry. Rzucił jeszcze tylko kontrolnie okiem co robią tajemnicza kobieta i Marco, po czym ostatecznie wziął River za rękę i zamknął oczy.
River.
Marco i dziewczyna oddalili się do wejścia do sali. Starzec tymczasem usiadł z drugiego boku dziewczyny. Nie dotykał jej jednak. On też nie musiał zamykać oczu - był ślepy. Chwilę siedzieli w ciszy.
- Nie czuję jej. - wyznał starzec - Musimy zejść głębiej, ale do tego... muszę wiedzieć dokładnie, co jej się stało.
Młodzik nie zdołał powstrzymać mimowolnego wywrócenia oczami. Kruk w jego oczach najwyraźniej nie zrobił najmniejszego wrażenia ani swoimi zdolnościami ani swoją posępną ślepotą.
- To niczego nie zmieni starcze, bo jej nie ma teraz tutaj. Ani głębiej, ani płyciej. Myślałem, że to pojmujesz... - westchnął ostentacyjnie, ale zaraz wyprostował się i oznajmił swoją odpowiedź na wypowiedziane przez starca żądanie - Żeby wiedzieć dokładniej co jej jest i co się stało, potrzebny jest generał Daio.
- Wydaje ci się, że to ogarniasz. - starzec zaśmiał się - Myślisz, że to kilka szufladek, do których zaglądam. Myśl, co chcesz dzieciaku, ale jeśli chcesz odzyskać pannę, lepiej współpracuj. Zejdę niżej - tę informację skierował bardziej do Marco niż do Robina.
Robin uśmiechnął się kwaśno.
- Kilka szufladek… To nie szufladki tylko moja siostra starcze. Oczywiście, że chcę ją odzyskać. Ale nie wiem co dokładnie się jej stało. Wiem, że był w niej Atol. Inny psionik z Novum. Pozwalała mu używać się jako medium. Nieszczęśliwie podczas ostatniej jego wizyty, chyba zginął. Albo coś innego mu się stało. Generał wiedziałby więcej. Ale co z tego. Ty s c h o d z i s z niżej. Jakby to jakaś piwnica była.
Popatrzył Krukowi w bielma oczu. Jakoś coś mu mówiło, że może ze wzroku starzec już korzystać nie mógł, ale nie przeszkadzało mu tu i tak… widzieć.
- I nazywam się Robin Abernathy.
Starzec nie odpowiedział. Po prostu zastygł. Dopiero po chwili do Robina dotarło, że wpadł w jakiś rodzaj transu. Nie rzekł więc nic więcej, a tylko siedział obok siostry i czekał. Wątpił w powodzenie tego przestawienia. Nie żeby miał powód by nie doceniać Marco i jego podwładnych. Wręcz przeciwnie. Ale już się napatrzył na próby dotarcia do River w tych chwilach gdy jej nie było. I ta niczym się nie różniła. Zarozumiały, pewny siebie dorosły wszystko wie i rozumie. Tak jak poprzedni nie przedstawi się, ani nie okaże pokory tylko gmera. Głuchy na to, że cokolwiek zrobi TERAZ, nie zadziała. Problem z River był taki, że nawet ona tego tak dokładnie nie rozumiała. I… no właśnie. Bo poza głęboko już zakorzenionym lekceważącym stosunkiem do Kruka, Robin czuł niepewność. Skrywał ją skrzętnie i bez większego trudu. Ale nie mógł jej zaprzeczyć. Jego siostra nigdy jeszcze aż na tak długo nie odeszła. Nie zostawiła go samego. Nawet eksperyment w mieście był krótszy. Miał do niej o to żal, bo nie wyobrażał sobie by stało się jej coś złego. To było wykluczone. Trzymał więc siostrę za rękę mocno. Tak, że pewnie by warknęła gdyby coś z teraz do niej docierało. Trzymał i nie zamierzał puszczać.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline