Pora obiadowa zbliża się nieubłaganie, toteż jak co dzień robię obchód. Spaceruję sobie to tu, to tam nucąc zmyśloną melodię i sprawdzając czy jakieś ptaszysko nie złapało się w porozkładane po pokładzie sidła. Potem sprawdzę też pod pokładem pułapki na szczury. Ktoś musi dbać żeby posiłki były smaczne i zdrowe. Jak już zbiorę plon to wypatroszę, oskubię, poćwiartuję i buch do gara. Tylko szczurzych łapek nie będę dodawać, ktoś się skarżył że nie lubi.
Humor mi dzisiaj wyjątkowo dopisuje. Zapasy się kończą. A jak się skończą to wiadomo, trzeba będzie wylądować żeby je uzupełnić. Wreszcie będę mogła obejrzeć las z właściwej perspektywy.
Ostatnio edytowane przez Agape : 12-11-2016 o 19:16.
|