Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2016, 17:44   #9
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Nae przysłuchiwał się całej odprawie z pewną dozą obojętnego namaszczenia uwagi. Był tu dość długo, wystarczająco długo by znać Przystań w sposób na tyle intymny, że niejednemu to poznanie graniczyłoby z nudą i właśnie takie odczucia miał Tinnoe. Przystań była jak wakacje. Dobre z początku, ale ostatecznie nużące i monotonne.

Ci którzy tu przybyli łatwo zapamiętywali ten widok. Wysoki, ledwo ponad dwa metry wzrostu szczupły niczym maratończyk człowiek o bladej skórze i szarych oczach. Włosów nikt nie widział za mocą kaptura który odwiecznie miał naciągnięty na głowę. Widok dla jednych intrygujący, dla innych irytujący, a dla co po niektórych żałosny. Jakakolwiek była by to subiektywna prawda dla losowo wybranego człowieka to Nae miał ją... gdzieś.

Podczas całego pobytu na Przystani wpadł szybko w kojącą rutynę której lwią częścią było poczytywanie zgromadzonych przez lata życia materiałów przeplatane z szkoleniami i przerwami na jedzenie. Jedyną "odskocznią" były wieczorne wizyty w pubie w prostych celach: hazardowych. Alkoholu niemalże nie pił, a jak już to w tak szczątkowych ilościach, że szkoda mówić. Jedyne co zajmowało jego ręce oprócz kart to były fajki. Tak, fajki. Był palaczem i to diablo dobrym. Niestety zdawał sobie sprawę, że choć miał pewien zapas tytoniu to będzie musiał ograniczyć jego zużycie. Planeta na którą zmierzali może nie mieć środków by wyprodukować nową partię jego leku...

Powrócił jednak myślami do odprawy. Pytań w sumie nie miał. Ot, okręt wojskowy, a to znaczyło tyle co zakaz używek na pokładzie. Będzie musiał się napalić zawczasu, bo później będzie go czekał ciężki odwyk. Rozejrzał się po zgromadzonych zawieszając oko na kilka sekund na co niektórych postaciach. Nie za krótko, nie za długo. Ot tyle co upewnić się kto jednak leci, a kto nie. Pora była rozruszać kości i zamknąć się w lodówce. Nie lubił lodówek. Jednak najpierw planował porozmawiać z kilkoma osobami, kobietami mianowicie. Tyle co ukoić ich nerwy przed ich naglącą podróżą. Jeśli dobrze czytał oznaki, to właśnie było to to czego potrzebowały, a skoro może wyjść z tego zysk to czemu by nie?
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline