- Dziwne. Byłem pewien, że miałem go ze sobą - mruknąłem do siebie nie mogąc znaleźć wyciora. Nic to, pewnie został w kajucie. Spakowałem resztę gratów do czyszczenia i ruszyłem pod pokład. Mój cały tobołek nie był zbyt okazały. Większość miejsca zajmowały koszule i spodnie wyprasowane w kant w kolorze jasno szarym, a także w pasującym kolorze kamizelki zapinane na podwójne guziki. Był tam też mały zestaw inżynieryjny "pierwszej potrzeby", oraz zestaw do czyszczenia i smarowania różnego rodzaju mechanizmów. Tam też mógł zostać wycior, więc ruszyłem szybkim krokiem tupiąc rytmicznie po pokładzie. |