Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2016, 13:24   #7
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Tatiana spojrzała pytająco na Yula. Nie chciała łamać obyczajów... bez świadomości, że właśnie to czyni. Strażnik przyglądał się wszystkiemu z boku z obojętnym wyrazem twarzy.

- Jej układ odpornościowy został zainfekowany wirusem jeszcze w fazie płodowej. Normalnie zostało by to wykryte ale Ren pochodzi z rezerwatu w Karpatach, to taki obszar na innym kontynencie. - powiedział popijając drugą już kawę - Ma domowy cywilny zestaw wspomagania, ale Simo chce by odpoczęła kiedy czasami zdarza jej się być w domu.
Simo powiedział coś do Yula a ten pokiwał głową i zwrócił się do Tatiany.
- Simo mówi, że Ren pisze, że “jest gotowa” ona wysyła mu maile jak jest w takim stanie.

Wampirzyca skłoniła się lekko partnerowi Ren, po czym dołączyła do niej, siadając na brzegu. Simo odwzajemnił gest i odszedł na moment do innego pomieszczenia, wrócił w dłoniach z czymś co wyglądało jak słuchawki z mikrofonem. Założył oprzyrządowanie na głowę Ren, kobieta uśmiechnęła się i powiedziała coś czule do partnera. Ten zawahał się lecz w końcu opuścił pomieszczenie.

- Czy Yul może zostać wampirzyco? - zapytała Ren cichutko nie poruszając niczym poza twarzą.
- Niech zostanie. - pokiwała głową Tatiana - A teraz chciałabym zobaczyć, jak zareagujesz na moją krew. - powiedziała i ugryzła się w nadgarstek, tak że przebiła kłami skórę. Drobniutkie stróżki krwi popłynęły w dół. Wampirzyca tymczasem przesunęła dłoń do ust Ren. Nie narzucała się jej jednak.

Ren nieporadnie przyłożyła usta i zaczęła z wielkim trudem ssać nadgarstek wampirzycy. Ta przysunęła teraz rękę, by jej to ułatwić. Nie spieszyła się. Obserwowała jak Ren reaguje.

Ciało dziewczyny było nieruchome poza twarzą ale ta, wyrażała żywo emocje, powieki dziewczyny ruszały się jak przy czymś przyjemnym.W końcu Kainitka zabrała dłoń. Polizała ranę i pokazała dziewczynie jak uszkodzenia naskórka same się goją. Wiedziała, że jej się to spodoba.

- Gdy skończysz kąpiel i położysz się do łóżka, dokończymy naszą umowę. - powiedziała, po czym dodała - Prawdopodobnie zaśniesz po tym jak cię ugryzę. To powinno być przyjemne, ale... twój organizm będzie potrzebował się zregenerować. Nie broń mu.
Ren obserwowała z fascynacją gojenie się rany na ręce w czasie rzeczywistym
- Dobrze, daj mi pół godziny. I oczywiście rozumiem co się stanie gdy stracę sporo krwi.
Tatiana skinęła głową.
- Yul, nie chcesz się przejść?
- Jasne, to moja praca.
- odpowiedział mężczyzna, kiedy mijał go powracający do pomieszczenia Simo.
- Aha, no i pokażcie mi, gdzie ja będę spać, jak gospodyni zabraknie.
Yul spojrzał się wymownie na Ren, ta oczywiście nie poruszyła się, Simo właśnie zaczynał szorować jej plecy.
- Kiedy musisz odpocząć? - spytała w końcu - w tym samym okresie co wczoraj? jest tu pokój obok Yul oczywiście nie będzie spał przez następne kilkadziesiąt godzin.
- Tak, taki odpoczynek jak wczoraj mi wystarczy. Ty Yul też z nami zostaniesz?
- spojrzała ciekawie na strażnika.
- Jasne, jestem na służbie

Tatiana wstała znad zbiornika z wodą, posyłając lekki uśmiech Ren, który miał oznaczać, że niedługo znów się spotkają, po czym podeszła do Yula i oparła dłoń na jego opancerzonym przedramieniu.

- Zatem nie przeszkadzajmy... zakochanym. - wciąż dziwnie jej było połączyć dwójkę ludzi, którzy wyglądali raczej jak ojciec i córka - Powiedz mi natomiast, co planujesz robić podczas mojego odpoczynku... wiesz, powierzę ci swoje ciało... z tą perfekcyjną pupą i cyckami jestem bardzo zżyta wbrew pozorom. Dopiero je odzyskałam. - spojrzała na niego, trzepocząc lekko rzęsami.
Yul odpowiedział spokojnie.
- Będę stał obok i pilnował twojego bezpieczeństwa, ten sektor jest bezpieczny a każdy element wyposażenia posiada czujniki, wciąż ja sam mam czwarty stopień gotowości bojowej, co oznacza, że obezwładnię czterech napastników w czasie krótszym niż 60 sekund.
Tatiana zrobiła skwaszoną minę.
- Chyba nie do końca o to mi chodziło. - wymruczała, po czym przyjrzała się pooranej twarzy mężczyzny - Skąd masz te rany? Też masz partnerkę? - zachichotała.
Mężczyzna uśmiechnął się całkiem sympatycznie.
- Tak jak Ren i Simo? Nie, ona jest w służbie cywilnej no i jest kobietą, jest jej łatwiej. Ktoś taki jak ja może się wiązać na dłużej dopiero na emeryturze, tak jak Simo. Oczywiście… tak jak mówiłem, niedługo kończę pracę.

Ponieważ drugi raz o tym wspomniał, wampirzyca uśmiechnęła się z zadowoleniem. Nie miała nic przeciwko poznać bliżej człowieka przyszłości. Choć... przypuszczała, że za 40 godzin może być już poza obszarem bazy.

- Blizny, wiesz w sumie mogłem je wyretuszować chirurgicznie już lata temu jak dostałem ten przydział, ale biali raczej tak nie robią.
- To wciąż nie tłumaczy skąd je masz. Skoro nie masz dziewczyny... na kota, trochę za głębokie.
-Byłem dwa semestry w Agoge, to taki obóz treningowy jest ich kilka na ziemi, niestety, w wieku 10 lat udało mi się osiągnąć tylko 2 stopień gotowości bojowej a wymagany był trzeci
- wzruszył ramionami - pewnie temu zawdzięczam życie.

Wampirzyca popatrzyła na niego z uwagą. Nowi ludzie wydawali jej się dużo ciekawsi niż ci, których pamiętała. Może dlatego, że ich życie było naznaczone prawdziwymi wyzwaniami, a może to tylko kwestia nowych bodźców. Na próbę wyciągnęła rękę w stronę twarzy Yula. Nie dotknęła go jednak sama, czekała na reakcję.
Yul zachowywał spokój ale jego oczy nie były głupkowato ufne czy pewne siebie, po prostu uważne.

- Rozumiem, że mogę cię dotknąć - powiedziała spokojnie Tatiana - Ale mam inne pytanie. Czy ty chcesz tego?
- Wolałbym, kiedy jestem bez egzo
- odpowiedział - mam teraz czucie na minimalnym poziomie, w zasadzie tylko tyle żeby nie uszkodzić sobie stawów.
- Wow, niezwykłe.
- powiedziała wampirzyca - No dobra, czas chyba wracać. Powiedz mi tylko jedną rzecz. Czy nasze rozmowy też są rejestrowane, tak jak te z Ren? Co jej nie powiedziałam, trafiało do Starszej, jeśli dobrze zrozumiałam.

Yul popatrzył na Tatianę z uśmiechem po czym obrzucił otoczenie spojrzeniem.

- Tutaj wszystko jest podłączone do sieci, każdy element ubrania, urządzenie, mebel, niektóre płyny i światła.
- W takim razie zdecydowanie musimy ubrań się pozbyć... jak skończysz pracę.
- mrugnęła porozumiewawczo - A teraz wracajmy do naszej przyjaciółki, marmurowy wojowniku.


***

Simo zdążył odświeżyć w międzyczasie Ren i przenieść ją na łóżko. Siedział obok swojej partnerki i czule gładził jej plecy. Kobieta miała zadowolony wyraz twarzy ale też widać było w tym, że wciąż jest wstawiona. Kiedy pojawili się Tatiana i Yul, Simo wstał z łóżka i oddalił się, zapewne tak jak poleciła mu Ren.

- Jak się czujesz? - zapytała wampirzyca przysiadając na brzegu łóżka.

[MEDIA]http://4.bp.blogspot.com/-A0l1MAb_rwg/WCr5Dv6cz2I/AAAAAAAAgt0/MCWlz8QduncT-KGvhkb21L7sPQL3xq-TgCLcB/s1600/ren07.jpg[/MEDIA]

Od momentu, kiedy zobaczyła dziewczynę bez egzoszkieletu, czuła do niej swoistą słabość. I nie chodziło o litość, bo Tatiana już dawno pozbyła się tego uczucia. Raczej... szacunek. Szanowała tę młodą istotę za to kim się stała mimo wszelkich niedogodności. Samo to odkrycie było dla Kainitki niezłym szokiem. Choć żyła wcześniej wedle wytycznych Camarilli, traktowała ludzi bardziej jak bydło niż równorzędne istoty. Jedynymi ludźmi, do których żywiła jakieś cieplejsze odczucia, były jej ghulice z zakonu - kobiety, które często zabierała z ulicy, ratowała przed sadystami, po to, by pod jej wodzą mogły mścić się i znów rozkwitać. Z Ren było inaczej…

Ren miała wciąż na twarzy aparaturę do porozumiewania się.
- Ciągle kręci mi się w głowie jeśli oto ci chodzi… - powiedziała dość zabawnym tonem.

Nie o to chodziło, ale Tatiana tylko uśmiechnęła się. Przysunęła się do niej i wzięła w ramiona tak, jakby Ren była jej kochanką. Przez chwilę przyglądała się dziewczynie, po czym pocałowała ją delikatnie w szyję.
Zakres możliwych dla Ren do wykonania ruchów był bardzo ograniczony. Tatiana czuła jednak jak ciało dziewczyny drży a uda ocierają się o siebie w spazmie. Wyglądało na to, że obie czerpały z tego przyjemność - tak jak być powinno. Wampirzyca uśmiechnęła się pod nosem, po czym zagłębiła kły w delikatnej szyi Ren. Choć był to pierwszy raz od ponad połowy tysiąclecia, Tatiana starała się powstrzymać żądzę i pić małymi łykami. Nie chciała pozbawić dziewczyny zbyt wielkiej ilości krwi. Czując jak cudowne, leniwe ciepło rozprzestrzenia się w jej organizmie, spojrzała na Yula, ciekawa jego reakcji.

Yul stał w łukowatym progu stanowiącym przejście między pomieszczeniem sypialnym a resztą mieszkania. Nie wydawał się przejęty, za to raczej zainteresowany, ale w odróżnieniu od Ren, która okazywała swoją ciekawość, Yul ją maskował, jak większość emocji. Tatiana oderwała się niechętnie od szyi dziewczyny. Na szczęście, dzięki sklonowanej krwi, którą ją suto karmiono, nie miała problemu z samokontrolą. Pocałowała miejsce ugryzienia, przejeżdżając językiem po rankach, by je zaleczyć. Potem popatrzyła na Ren.

Kobieta leżała nieruchomo na posłaniu z błogim wyrazem twarzy, unosząca się z wolna to opadająca klatka piersiowa dawała dowód na to iż Ren wciąż jest żywa. Tatiana okryła ją czymś, co prawdopodobnie było kołdrą, po czym wstała. Lekko kręciło jej się w głowie. Ruszyła w stronę wyjścia z pomieszczenia.

Yul bez słowa zbędnych komentarzy, których nikt nie wymaga od strażników, przepuścił wampirzycę a następnie ruszył za nią.

- Będzie teraz spać. Po obudzeniu dobrze, żeby zjadła czekoladę... macie czekoladę tutaj? - zapytała mężczyznę.
Yul niemal przewrócił oczami.
- W dystrybutorze, jeśli martwi cię niedokrwistość Ren, są do tego specjalne preparaty, mogą ją postawić na… znaczy obudzić w przeciągu 15 minut.
- Niech śpi. Ja teraz też muszę odpocząć kilka godzin. Regeneracja ciągle trwa.
- uśmiechnęła się pijacko - Może ciebie też skuszę na odrobinę odpoczynku? - powiedziała, idąc do przeznaczonego sobie pomieszczenia. Na wszelki wypadek jedną ręką trzymała się ściany.
- I kto wtedy cię będzie pilnował?
- odpowiedział retorycznie Yul.

Te kilka godzin małych rozmów po angielsku znacznie polepszyła jego umiejętności w wysławianiu się tym obcym jak widać dla współczesnych językiem, jednak “zabójczy” akcent oczywiście pozostał.

Wchodząc do pomieszczenia, Tatiana zatoczyła się lekko i oparła o pancerz Yula. Widząc z bliska jego twarz, znów się wyszczerzyła.

- Myślisz, że jestem niegrzeczna jak śpię?

Mężczyzna płynnie złapał ją w taki sposób, jakby miał zamiar zamortyzować efekty turbulencji samolotu lądującego na polnej drodze gdzieś w Nebrasce pół tysiąca lat temu.

- Wydaje mi się, że jesteś po prostu trochę bardziej martwa, widziałem wczoraj, że część krwi którą masz w sobie po prostu “znika” w czasie braku aktywności.
- No to po co masz mnie pilnować? Będę grzeczna...
- wymruczała, przytulając się do pancerza.

Yul wzruszył lekko ramionami, mógł maskować się jak chciał, ale jego oczy mówiły jasno iż cała sytuacja jest dla niego raczej przyjemna.

- Nikt mnie nie pytał po co, a ja nie pytałem.
- Jesteś strasznym służbistą. - Tatiana wydęła wargi niezadowolona, po czym odkleiła się od pancerza strażnika i chwiejnym krokiem podeszła do łóżka. Nim jednak położyła się, spojrzała krytycznie na siebie.

- Nie chcę w tym czymś spać! - wskazała ze złością “inteligentną” tkaninę ubrania - Zdejmij to ze mnie!

Mężczyzna kiwnął głową i podszedł bliżej wampirzycy stając naprzeciw niej. wyciągnął okutą w pancerz rękę i położył dłoń na szyi kobiety, przesunął palcami na jej kark, nacisnął coś na tkaninie po czym, całe ubranie spadło z wampirzycy na podłogę.

- Gotowe.


Zakręciła się wokół własnej osi, co pewnie miało wyglądać zmysłowo, niestety skończyło się na podparciu o łóżko w mało estetycznej pozie, która jednak uchroniła wampirzycę przed upadkiem. Mamrocząc coś pod nosem, wgramoliła się na posłanie.

Yul bez słowa stanął w progu pomieszczenia w pozycji zasadniczej.

- No nie bądź taki... chodź do mnie...
- poprosiła go Kainitka, kładąc się na boku, by mógł podziwiać jej sylwetkę.
Mężczyzna stał nieruchomo w progu.

- Wiesz, w egzoszkielecie mam zbalansowaną dystrybucję testosteronu.

Udała naburmuszoną.
- A czy potrzebujesz koniecznie sztywnego kutasa, żeby przytulić samotną kobietę? I jeśli nie zasnąć z nią, choć ja bym nikomu nie powiedziała, to przynajmniej utulić do snu?
- Zostałbym ukarany gdybym zdjął egzo na służbie, chyba że chcesz przytulać się do pancerza?
- dodał lekko rozbawiony, z wciąż odwróconą głową.
- A czego ty chcesz? - zapytała kładąc głowę na łóżku i przymykając lekko powieki.

Yul westchnął.

- Wiesz, ja nie jestem w służbie cywilnej tak jak Ren. Najbardziej to teraz chcę skończyć zmianę, ale… nie dlatego żeby cię zostawić, ale żeby móc cię poznać. - jak zwykle mówił szczerze.

Westchnęła też, czując ogarniającą ją senność.

- No to skoro nic Ci nie wolno, weź chociaż zgaś światło
. - burknęła, zamykając oczy.

Yul powiedział coś po chińsku i światło zgasło niemal zupełnie. To było ostatnie, co pamiętała, przed zaśnięciem.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline