Dziennik pokładowy jest całkowicie mój. I faktycznie, są tam same rzeczy, które w nim zapisałam! Zaskakujące!
Zamykam więc zeszyt i uśmiecham się do Xsary.
- Ach, droga Xsaro... - zaczynam zamyślonym tonem, wkładając otrzymane pióra do dziennika. - Gdyby to było takie proste! Nie jestem lisem. Jestem Zmiennokształtnym. Zazwyczaj wyglądamy jak ludzie, ale... cóż, nazwijmy to małym wypadkiem przy pracy. - Mówiąc to, robię mały piruet przed Jaszczurzycą, chcąc jej się pokazać z każdej strony.
A kiedy wybija gong, to już mnie nie ma w kuchni.
- Oooooch, w porządeczku, nowa pani kapitan! - odpowiadam entuzjastycznie, jak to mam w zwyczaju.
Otwieram naprędce swój zeszyt nawigatora i, póki pamiętam, zapisuję słowa kapitan Ryo. Okolice starorzecza. Blisko bagna.
Jednocześnie zastanawiam się, co skłoniło ją do podjęcia się tego stanowiska.
- Jeśli to już wszystko, to pójdę wprowadzić nowy kurs - mówię, po czym zamierzam pójść wprowadzić kurs na bagno. W końcu takie było polecenie pani kapitan, prawda? A może nie...? Gdzieś to miałam zapisane, hym... |