Rozejrzałem się i uśmiechnąłem, ukontentowany ziemią pod stopami. Może i nie była zbyt twarda ani sucha, ale... Ale to nic! Wszak w końcu się wszystko nie kolebało. Poprawiłem miecz na plecach, zatknąłem kciuki za pas i uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.
- Co robimy, Ghorbash? Łowić rybek nie zamierzam, chociaż to na razie najprostsze. A starając się przejść poza ten teren za pewno nałowimy pijawek...