Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2016, 23:28   #406
Slaaneshi
 
Slaaneshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Slaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumnySlaaneshi ma z czego być dumny
Kurt pokiwał ze zrozumieniem głową, gdy oddzielał się od zaczepionych przechodniów. Następnie wędrował razem ze swoją drużyną, usiłując zachowywać pozory żaka zagubionego w wielkim mieście. Przyjmując zachowanie i maniery podekscytowanego podlotka, szybko przestał przyciągać uwagę i ciągnął się za grupą niczym to piąte koło u wozu.

Także gdy dotarli do przybytku, zachowywał maskę jakiegoś młodego akolity, dziwnym trafem zabłąkanego i przyklejonego do tej zgrai wędrowców. Skrzywił się niezadowolenie, na sam dźwięk kwoty jaką przywitał ich gospodarz. Ponieważ z manierą ciekawskiego młodzika rozglądał się po przybytku, dłubał paznokciem drewno i myszkował po pomieszczeniu, stosunkowo szybko uspokoił się, gdy spostrzegł gremium strzegące miejskiego porządku - a więc także pilnujące by nie burzyli go pijani żacy. Kurt trzymał się przy sobie i na boku, jak najdalej od strażników. Dopiero gdy do uszu kultysty doleciały słowa o skończonej na dzień służbie, ponownie wychynął zza towarzystwa, przez co umknęła mu sytuacja z podżegaczem - rozumiał tyle, że nastroje społeczne gotowały się zbyt mocno, żeby w mieście mogło być spokojne. Ucieszył się w duchu. Im większy bałagan, tym więcej mogli zdziałać.
Gdy Max i Dieter zabawiali strażników rozmową, Kurt dosyć szybko połykał swoją strawę, nerwowo wyczekując czasu gdy całym swym podporządkowanym Mrocznym Bogom zborem udadzą się na odosobnienie.

W końcu nadeszła chwila do której Wielka Bestia prowadziła go od momentu w ustania wizji. Oto zebrani razem w pokoju łapczywie spoglądali na pergamin rozwijany przez Markusa. Kastor pilnował drzwi, reszta zaś garnęła się ku Magusowi. Posilony, pokrzepiony napitkiem i wyłącznym towarzystwem swojej zgrai, kultysta w końcu zrzucił maskę. Z ciekawością wyczekiwał reakcji i przemyśleń pozostałych.
Słysząc komentarz Maxa, prychnął z niezadowoleniem. Gdy zaś ich mistrz podsumował wypowiedź chłopa, prosząc Kurta by to on zajął się edukacją towarzysza, mężczyzna rozszerzył oczy ze zdziwienia, po czym zaraz przymknął je, schylając głowę w uprzejmym geście.
– Oczywiście, Magusie, postaram się nauczyć Maxa liter.
Następnie sam skomentował pergamin, pobudzając pamięć o enigmatycznych wersetach samym jego widokiem. Wyrecytował przed całą grupą swoje domysły i przypuszczenia, linijka po linijce cytując tekst dla mniej doedukowanych towarzyszy.
Wtedy też Max zaproponował, by razem z kultystą udali się do gildii krasnoludzkich rzemieślników. Kurt zaczął zastanawiać się jak zagadnąć krasnoludy, gdy usłyszał pomysł o charakteryzacji na Sigmarytę. Trochę zdenerwowany ryzykiem utraty, rzadkich, bo rzadkich ale jednak swoich włosów, odpalił niepewnie:
– Być może nie jest to najlepszy pomysł..? Za dzieciaka chowałem się u akolitów Morra, znam ich modlitwy, pisma i dużo łacniej przychodzi mi podszywać się pod jednego z nich... Zaś sigmaryckich tak nie znam.. a i khazalidu nie umiem.. nie jest to coś czego krasnolud oczekiwałby po sigmarycie?
Gdy po rozmowie z farmerem drużyna kontynuowała planowanie, Kurt uprzejmie milczał, słuchając pomysłów zgrai. W końcu jednak nie wytrzymał i musiał rozpocząć kolejny wywód:
– Dieter rzeczywiście słusznie prawi, skupmy się na mniejszej ilości zadań, nie rozpraszajmy tak grupy. Przy czym wydaje mi się, że powinniśmy skupić się na umiejętnościach i posiadanej wiedzy, w tym podziale. Jakkolwiek rozumiem waszą potrzebę trzymania się razem, uważam, Wybrańcze, że należy czasem porzucić preferencje osobiste, na rzecz samej misji. Przykładowo, jeżeli Dieter widział Alchemika, zdecydowanie lepiej byłoby gdyby poszedł z nami by go szukać. Nie zdziwiłbym się także, gdyby Maxymilian bardziej przysłużył się poszukując pokoi i pomagając w targowaniu, niż odwiedzając magiczne sklepiki..?
Ponieważ jednak grupa zaczynała się już zbierać i wychodzić, słowa Kurta ugrzęzły gdzieś w drodze po schodach. Nie do końca zadowolony z takiego obrotu spraw, kultysta stwierdził, że w takim razie skupi się na zadaniu które mu przyznano. Musi bardziej sprawdzić się przed Magusem, ewidentnie nie zasłużył sobie jeszcze na jego zaufanie...
 

Ostatnio edytowane przez Slaaneshi : 24-11-2016 o 10:03.
Slaaneshi jest offline