Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2016, 12:37   #20
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Podskoczył w miejscu, gdy na skutek krzyku płynącego z odbiornika ściany zaczęły się trząść, a wszystko spadało, jakby targane jakąś niewidzialną, potężną siłą. Przez dłuższą chwilę przyglądał się po prostu tej scenie, stojąc na środku salonu, z włosami zjeżonymi na karku i sercem walącym młotem. Tkwił w zupełnej bezsilności, ale i co miał zrobić? Coś złego się tutaj działo, wiedział to już na pewno. Twarz wykrzywił mu grymas strachu, gdy jego uszu doszły odgłosy potwornego drapania w okiennice - raz zbliżające się, raz oddalające.

Z trudem przełknął ślinę przez ściśnięte gardło, a gdy w domu pogasły nagle wszystkie światła, miał ochotę po prostu wybiec na zewnątrz i nie wracać tu więcej. Czuł, jakby ktoś nasypał mu piasku do ust, gdy po omacku odnalazł telefon i próbował poświecić sobie latarką. Dupa! Nic nie działało. Niech to szlag! Po omacku ruszył do schowka pod schodami, skąd wygrzebał świecę i zapalarkę. W końcu udało mu się rzucić nieco światła na całe okablowanie oraz elektrykę i choć latarka w komórce bardziej by się teraz przydała, to nie było sensu narzekać. Skupił się w końcu na sprawdzeniu instalacji. Może coś po prostu wywaliło korki, jakieś sprzężenie na linii? Trzęsienie ziemi w okolicy? Przecież ściany się trzęsły więc...

Aiden westchnął. "Przestań sobie wmawiać jakieś logiczne wytłumaczenia, chłopie. Na to nie ma żadnego", pomyślał i szybko doszedł do tego samego wniosku, gdyż korki były na swoim miejscu. Sprawdził włączniki na ścianach, ale nic się nie stało. Może jakaś awaria? Ale akurat w Halloween? Nic się tutaj kupy nie trzymało. Jedno było pewne - nie zamierzał tu zostać. Zarzucił bluzę i kurtkę, po czym wyszedł z domu, zamykając go uprzednio. Miał zamiar przejść się do sąsiada... Eric miał chyba na imię i dowiedzieć się, czy u niego działy się podobne rzeczy.

Cała ulica tonęła w gęstej mgle, gdy szybkim krokiem ruszył w kierunku domu nieopodal. Rześkie, mroźne powietrze przyjemnie wgryzało się w płuca.
 

Ostatnio edytowane przez Kenshi : 21-11-2016 o 15:18.
Kenshi jest offline