Kastor przyglądał się kartce. Nic dla niego ciekawego nie było na niej gdyż czytać nie potrafił.
Kiedy opisano poszukiwanego alhemika uśmiechnął się.
- No koleś jest dość charakterystyczny. Jeśli ktoś w ogóle będzie chciał nam o nim powiedzieć to łatwo pójdzie.- Popatrzył na drzwi cichnąc na chwilę. Widocznie jakaś osoba przechodziła pod drzwiami.
- Jak dla mnie sprawa z krasnalami może być problematyczna. Ja i tak mam problem z wchodzeniem do ludzkich pomieszczeń a co dopiero takich karypli.- Na potwierdzenie wyprostował się zahaczając o jedną z belek pod sufitem czym spowodował małą chmurę kurzu.
Wszyscy ustalali wspólnie plany i kolejność jego realizacji.
- Także jestem za znalezieniem lokum i wypytać już do alchemika.-
Kiedy się zbierali Kastor ruszył jako pierwszy sprawdzając drogę i okolice komnaty w której urzędowali. Upewnił się, czy nie byli podsłuchiwani.
Kiedy już wyszli pilnie i z uwagą rozglądał się przechodniom i osobą zbytnio zbliżającym się do nich. Nie był tym jakoś nachalny by nie wzbudzać podejrzeń.