Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2016, 09:57   #42
Cooperator
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
Kelly, test Charyzmy

Białe kostki: +1, +1 wyrzutek, +1 jest starsza

Czarne kostki: -1 wyrzutek (tu działa i na plus, i na minus), -1 wszyscy widzieli, co zrobił Johnny

Białe kostki: 6, 4, 1
Czarne kostki: 3, 4

Wynik: test zdany, jeden punkt na torze stresu społecznego.

Kostnica
Kostnica



-Jeszcze się z tobą policzymy, Sanders! - warknął jeden z chłopaków, zaciskając pięści w bezsilnej złości. Nagłe pojawienie się Kelly uniemożliwiło im dalszą interwencję. Spoglądali na dziewczynę spode łba, a potem zajęli się kolegą, który płakał i jęczał na ziemi. Dwóch wzięło go pod ramiona i zaprowadziło do szkolnej pielęgniarki. Przechodząc obok Johnny'ego i Kelly, jeden z dziesięciolatków rzucił:

-Świry.

Nie tylko Kelly zauważyła, że coś się święci. Billy McCortney, starszy kolega Willa, będący w klasie z Britney i Kelly już biegł przez boisko.

-Co, znowu się nad tobą znęcają, Johnny? - zawołał, gdy, cały spocony, stanął przy nich. Młodszy brat Willa cały czas trząsł się ze wściekłości.

-Ruch... jest... przywilejem... a... nie... prawem - wycedził. Billy spojrzał na niego niepewnie, wybałuszył oczy, co wyglądało nieco komicznie. Skierował wzrok na Kelly, która już się spodziewała pytań w stylu "dałaś młodemu ćpać?", ale Billy trzymał fason. Natomiast znał Johnny'ego wystarczająco, by się zaniepokoić.

-Eee, może sobie usiądź, ochłoń, co? - zaproponował, wskazując trybuny. Na tym skończyły się jego pomysły, jak może pomóc. Przez chwilę wyglądał bardzo bezradnie, po czym spytał Kelly:

-Zajmiesz się nim, tak?

W tym czasie akurat Britney zbiegała z trybun, co zwróciło uwagę Kelly. Britney była wściekła, a zawsze manifestowała to w łatwy do rozpoznania nawet z daleka sposób.

***

Simon nie skrzywił się z bólu, choć biorąc pod uwagę siłę z jaką szarpnęła go Britney, powinien okazać chociaż to ludzkie uczucie, skoro innych emocji nie okazywał.

-Co znowu zrobiłem nie tak? - spytał tym swoim zupełnie obcym, mechanicznym głosem.-Unikam kłopotów. Tyle razy o to prosiłaś, i ty, i mama, i wszyscy - starannie unikał spojrzenia na bawiące się i biegające dzieciaki na boisku, odwracając się w końcu w kierunku ogrodzenia (jeżeli Britney będzie starała się, żeby odwrócił się do niej, stanie tak, żeby przesłaniała mu widok na boisko).
 
Cooperator jest offline