Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2016, 19:54   #12
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Zaśmiała się. Nocna Puma nie mogła nie skorzystać z okazji. Kainitka zwinnym ruchem wskoczyła na kolana Yula i usiadła do niego przodem, opasając go w pasie swoimi nogami.

- Powtórzę: dlaczego tak często lądujesz w lecznicy po przepustce? Tak bardzo lubisz się bić? - zapytała, z błąkającym się po wargach psotnym uśmiechem.
Dłonie Yula nie tylko natychmiast znalazły się na pośladkach wampirzycy, to jeszcze bezczelnie wsunęły się pod inteligentny materiał. Nie trzeba było nawet wspominać o twardych niedogodnościach na których biedna Tatiana musiała siedzieć.
- Jestem biały, co niby miałbym robić jak nie bić się o dziewczyny a potem się z nimi kochać? - pytanie było czysto retoryczne.
- W lecznicy? - zachichotała wampirzyca, dając mu pstryczka w nos - Chcesz powiedzieć, że to twój pierwszy raz? - dodała zadziornie.
- Oczywiście że pierwszy! - zaśmiał się mężczyzna - nigdy bym ciebie nie zapomniał, gdybym spotkał cię wcześniej - mówił starając się złapać ustami jej droczący się palec.
- Nie tylko ja mam przepustkę i większość milicjantów myśli podobnie, to raz. Jak już mogłaś usłyszeć i zobaczyć, później jeszcze często trzeba bić się z dziewczyną to dwa. Czasem przepustka trwa kilka dni i to się robi parę razu od początku… - wysunął twarz do przodu w stronę karku wampirzycy - ale też zdarza się zwyczajnie dostać łomot już na początku.
- To bardzo romantyczne...
- skomentowała Tatiana, zarzucając Yulowi ramiona na szyję i kładąc głowę na ramieniu, tuż obok szyi. Gdyby była głodna, a nie chciała go skrzywdzić, taka pozycja byłaby dla niej torturą. Teraz jednak, gdy każdego dnia żywiła się Ren i miała pod dostatkiem zapasu klonowanej krwi, bliskość tętnicy mężczyzny była dla niej tym, czym dla niego ciężar jej ciała, które opierało się o jego krocze.
- Powiedz mi jeszcze... - mówiła cicho, ocierając się nosem o jego ciepłą skórę na szyi - A co z prostytucją? Minęliśmy taki przybytek. Nie lepiej... skorzystać zamiast się prać?

Kiedy jedna z wścibskich męskich dłoni, wsunęła się głęboko między pośladki kobiety jego usta odnalazły już jej kark, drugą ręką Yul sięgnął własnej szyi. W ten sposób jednocześnie rozpiął i swoje i Tatiany ubranie.
- Taa… w Zakładach, gdzie mieszkają cywile, mundurowi są staroświeccy. - powiedział po czym wyszarpał materiał z pomiędzy ich ciał.
- I dlatego chodzą na randki z obcymi istotami, które mogą ich użreć? - pozwoliwszy, by ubranie się z niej zsunęło, wampirzyca warknęła i wpiła się ustami w szyję Yula. Nie ugryzła go jednak. Chciała wpierw zobaczyć, jak zareaguje na bardziej drapieżną pieszczotę.
Mężczyzna gwałtownie wypuścił z siebie powietrze kiedy kobieta go dopadła, Tatiana czuła jak jego dłonie napinają się w podnieceniu.
- To tylko sprawia, że jesteś jeszcze bardziej gorąca. - wysapał.
- A wiesz, że masz w tym dużo racji?
- odchyliła się do tyłu, opierając teraz dłonie o jego kolana i prezentując tym samym krągłe piersi ledwo kilkanaście centymetrów od twarzy mężczyzny - Twoja krew podniosłaby również moją temperaturę, a z tego co widzę... ktoś tu się gotuje. - mrugnęła do niego.
Yul chwycił w dłoń pierś wampirzycy i przysunął ją sobie zachłannie do ust, zaczął ją całować, pieścić językiem, ssać, całe jego ciało drżało z podniecenia. Chwycił kobietę pod pupę jednym ramieniem, nie odrywając ust od jej dekoltu. Podniósł się wraz z nią i kopnął do tyłu sofę, zrywając z niej jednocześnie wolną ręką materac. Rzucił go przed siebie po czym opuścił nań kainitkę. Jęknęła cicho, jakby zdziwiona tym ruchem, ale po chwili uśmiechnęła się szeroko. Powolnym ruchem języka oblizała wargi, eksponując przy tym swoje ostre kły. Milicjant chwilę popatrzył pożądliwe z góry na kobiece, pełne kształty Tatiany, nim przypadł przy jej stópkach, chwycił w kostkach i zadarł nogi kobiety do góry, jego gorące usta zaczęły całować łydki i zgięcia kolan wampirzycy
- Co tylko chcesz...

Tatiana patrzyła z fascynacją na Yula, którego wyraźnie trawił ogień pożądania, żeby nie powiedzieć - pożar. Zwinnym, gwałtownym ruchem oplotła mężczyznę nogami i przyciągnęła do siebie. Uniesiona na łokciach przyglądała mu się teraz z uśmiechem.
- To czego pragnę... i co powinnam... nie idzie tą samą drogą. Skupmy się więc na twoich pragnieniach, marmurowy wojowniku.
Delikatnie pogładziła jego policzek, po czym, przesuwając się nieco w dół całym ciałem, poprowadziła dwa palce przez pierś Yula, jego umięśniony brzuch, by dotrzeć do nabrzmiałej męskości, którą czule pogładziła. Przysunęła usta do jego ucha:
- Jeśli kiedyś musiałeś się powstrzymywać, by nie zrobić partnerce krzywdy... - szepnęła - Teraz nie musisz. - językiem przejechała po płatku jego ucha, kąsając zadziornie.
Mężczyzna w tym czasie to kąsał to ssał szyję kobiety.
- Jasne… przecież się nie biliśmy. - wymruczał jakby było to całym koniecznym wyjaśnieniem. Faktycznie, po odbyciu szeregu walk o partnerkę, a potem jeszcze dość brutalnej walce z samą partnerką, stosunek musiał być raczej czuły, połączony z zapewne dosłownym “lizaniem ran”. Za sprawą wampirzycy, to nie było teraz opcją. Yul wepchnął swój kapiący pędzel głęboko w ciało Kainitki wzdychając przy tym w uniesieniu, silnym ruchem rozłożył ramiona kobiety na boki pozostawiając jej dekolt odsłonięty dla jego pożądliwego wzroku. Wtedy zakleszczył palce w uścisku na jej biodrach i zaczął młócić kobietę swoim ciałem, powodując falowanie jej piersi. Tatiana była pod wrażeniem umiejętności oraz siły mężczyzny. I nie chodziło tylko o - bagatela - pół tysiąclecia przerwy od igraszek. Trenowane od dziecka ciało Yula było niczym instrument, na którym aż chciało się zagrać. Spod wpół-przymkniętych powiek wampirzyca obserwowała jak żyły na jego skroniach i szyi pulsują. Do tego jego silne, zdecydowane ruchy w niej. Raz po raz napinała mięśnie pośladków i ud, by to wyjść mu naprzeciw, to znów nieco go podrażnić, by kolejny raz poczuł instynkt łowcy. Widząc i czując, że mężczyzna jest już bliski szczytowania, wyrwała ramiona z jego uścisku i przyciągnęła zdecydowanie za kark. Warknęła przy tym zachłannie. Czując jak wypełnia ją gorącym sokiem, zanurzyła kły w jego szyi, pijąc pożądliwie vitaę.

Gorąco eksplodowało w martwym ciele wampirzycy, a wylewające się z niej ciepło łaskotało ją między pośladkami. Miliony szans na córki i synów którym nigdy nie będzie dane być, poświęcone w lubieżnym akcie nekrofilii, której Yul mógł nie być do końca świadomy lub której świadomość nie do końca go obchodziła. Mężczyzna przycisnął wysysającą go istotę mocno do siebie, to była tylko kwestia czasu, zanim jego mięśnie zwiędną a jego ciało sflaczeje. Jednak jeszcze nie teraz, w tym momencie Yul wciąż poruszał się w swojej kochance, wciąż gotowy na więcej, z kończynami dalekimi jeszcze od rozluźnienia. Owszem, czasem mężczyźni tak potrafili, szkoda że ten zaraz utopi się w ekstazie snu. Zapominając o tym czy jej partner jest człowiekiem, czy nieumarłym, Tatiana oderwała usta i wpiła się krwawym pocałunkiem w wargi mężczyzny, szukając swoim językiem jego języka.

Mężczyzna nie przejmował się raną na szyi, a miotanie krwawymi językami tylko zwiększało jego podniecenie, przecież usta jego i jego kochanek musiały być krwawe dość często jeśli nie zawsze. Jakby dając temu zadość, Yul bezczelnie rozgryzł wargę Tatiany, wyprostował się nad kobietą przyciskając ją za szyję do materaca. Tatiana poczuła kolejną eksplozję, mężczyzna przyspieszył wtedy jeszcze bardziej by skompensować i nie pozwolić swemu ciału się poddać. To mogła być zaskakująco długa zabawa.
Wampirzyca uśmiechnęła się zmysłowo. Nim mężczyzna się spostrzegł, mocnym skrętem ciała przerzuciła go na bok, a potem na plecy. Usiadła na nim zwycięsko, poruszając przy tym biodrami. Jej ruchy były szybkie, a penetracja głęboka, zupełnie jak jego. Wyprostowała się dumnie nad mężczyzną, pozwalając mu patrzeć, na swoje ciało i kołyszące się nad nim piersi. A gdy zauważyła, że na nagi tors kochanka spadło kilka krwawych kropli z rozciętej wargi, pochyliła się tak, by jej vitae trafiała prosto w jego rozwarte usta. To zresztą jeszcze bardziej podnieciło Kainitkę, która narzuciła jeszcze szybsze tempo niczym na rodeo.

I mężczyzna patrzył, oglądał pożądliwie dosiadającą go kobietę, śledził ruch jej brzucha, jej piersi, opadających włosów i skupujących strużek krwi. Nawet pies rozumiał słodycz kainickiej krwi, wśród spokrewnionych powtarzały się przestrogi i historie o czworonogach, które w czasie gdy ich pan spał, potrafiły zeżreć zachłannie jego twarz. Yul szybko zaczął chwytać spadające krople vitae. Słodycz w niej zawarta nakręcała śmiertelnika jeszcze bardziej. Uderzał mocno pośladki wampirzycy otwartą dłonią, ponaglał ją, chwycił jej pierś i zaczął ssać, do krwi. Jęknęła - bardziej z rozkoszy niż z bólu. Chłonęła widok jaki miała przed sobą, upojona ekstazą chwili bardziej niż napojami wyskokowymi, które wcześniej spożywała Ren. W końcu jednak zwolniła nieco morderczego tempa, nadając ruchom swoich bioder płynną zmysłowość. Chwyciła Yula za podbródek i odciągając nieco jego głowę, spojrzała mu w oczy, lecz nic nie powiedziała. Potem znów zanurzyła zęby w jego szyi. Tym razem piła jednak powoli, delektując się każdą kroplą.

W tym momencie jeszcze więcej ciepła wylało się z Yula, by za moment zmoczyć jego brzuch i powiększyć kałużę w jakiej wili się kochankowie. Tatiana nie przestawała pić, mrucząc przy tym jak zadowolona kocica. Powoli ciało kochanka pod nią rozluźniało się, a on sam odpłynął do krainy snów. Zalizała jego ranę na szyi, całując czule skórę trochę dłużej niż było to konieczne. W końcu podniosła się z materaca z uczuciem słodkiej ciężkości w ciele. Popatrzyła ze zdziwieniem na śpiącego Yula. Umazany krwią mężczyzna okazał się naprawdę godnym jej przeciwnikiem... czy raczej partnerem. Nigdy wcześniej igraszki ze śmiertelnymi tak bardzo jej nie pochłonęły, tymczasem tutaj miała wrażenie, że wciąż nie odkryli wszystkich kart. W zamyśleniu udała się pod prysznic, by zmyć z siebie ich wspólne soki, które może dla kogoś byłyby raczej obrzydliwe, dla niej jednak były świadectwem przeżytych chwil. Dopóki czuła na sobie zapach mężczyzny, tak naprawdę wciąż miała na niego ochotę.

Dopiero zimna woda przyniosła znajomy spokój jej martwemu ciało. Wróciła do pokoju, by ubrać się i znów spojrzeć na pogrążonego w śnie Yula. Przysiadła w kucki koło niego i dotknęła ciepłego policzka. Kto by pomyślał...
Zachichotała w duchu, przypominając sobie o czekającej obok Haruhi i Ren, która pewnie śledziła jej “randkę” na swój sposób. Po wydarzeniach w Koszarach musiała mieć mnóstwo pytań.

Wampirzyca wstała, przykryła jeszcze nagiego Yula znalezioną gdzieś w kącie sofy narzutą i wyszła do Haruhi.

- Możemy wracać do Ren. - powiedziała do Azjatki jakby nigdy nic.
Stojąca pod drzwiami apartamentu Haruhi przeniosła nieobecne spojrzenie na wampirzycę. Tatiana wiedziała już, że milicjantka brała prawdopodobnie właśnie udział w jakiejś rozmowie video.

- Ren jest poza Wieżą i nie wiadomo kiedy wróci. Powołano ją do grupy ratunkowej dla okrętu Veles 338, który został oznaczony jako zaginiony kilkanaście godzin temu. Przekazała mi plik danych z których wynika, iż jeśli Yul utracił znaczną ilość krwi, powinnam mu podać konieczne suplementy, jest wysoce prawdopodobne iż jego przepustka z powodu nadzwyczajnej sytuacji może zostać anulowana, Yul musi być zdolny do służby w przeciągu trzech godzin. Co się zaś tyczy ciebie, wschód słońca nastąpi za 67 minut, doradzam natychmiastowy odwrót do przeznaczonych przez Ren kwater.

Kainitka słuchała strażniczki z nieco nieobecnym spojrzeniem. Dopiero informacja o nadzwyczajnej sytuacji zwróciła uwagę Tatiany.
- Taaa, dobrze zrobisz z tymi suplementami. Chociaż może warto dać Yulowi pospać te trzy godziny i zostawić witaminki? - zapytała z miną niewiniątka. Po chwili jednak spoważniała - Przekaż Ren, że dla mnie warunki atmosferyczne to nie problem, jedynie to słońce. Więc jeśli nie będziecie mieli przez najbliższe kilkanaście godzin sukcesów, może warto żeby postarała się o wciągnięcie mnie do ekipy ratunkowej? W razie czego chętnie pomogę... i trochę rozprostuję kości.
Haruhi westchnęła.
- Słuchaj, ja mam tu mało do powiedzenia, każdy może zostać powołany w razie konieczności, jedynie ze względów taktycznych nie musisz zaprzątać sobie tym głowy do następnego zmroku, po twoim dzisiejszym przedstawieniu, raczej nikt nie zapomni o osobie która rozkłada na łopatki juggernautkę, byłą czy nie. Twoje życzenie może być bliższe niż myślisz. Co się zaś tyczy Yula… cóż, egzo włączy mu fazę ren kiedy będzie na to czas.
- Pewnie będzie szczęśliwy...
- rzekła cicho Tatiana - No dobra, czas na lulanie. Im wcześniej się położę, tym szybciej się zregeneruję i będę w stanie wam pomóc.


***


Tatiana położyła się do pustego łóżka. Gdzieś tam w innym pomieszczeniu krzątał się Simo, zajęty sobą i pracami domowymi. Wampirzyca przymykała oczy i zatapiała się w sen.

[MEDIA]http://cdn.akamai.steamstatic.com/steamcommunity/public/images/items/223650/9fa2ed60da1668378b926503766f3d5b186c8ca3.jpg[/MEDIA]

I sen nadszedł. Sen o krwi, rozłące, samotności, o stracie o bólu, o zbrodni. A poprzez to wszystko rozlegało się wołanie, brzmiało żałośnie ale miało siłę rozkazu. Tatiana wiedziała co to jest i wiedziała kto to jest.
Jej matka gdzieś tam była i nakazywała jej do niej przybyć…
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline