Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2016, 11:10   #8
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację





Psyche, Mik, Ann, Kye


Godzina 9:00 pm czasu lokalnego
Sobota, 20 grudzień 2048
Smoke Jazz & Supper Club
Manhattan, New York


Spokojna, jazzowa muzyka wypełniała uszy zaraz po wejściu do Smoke Jazz & Supper Club, zagłuszając częściowo szmer wielu prowadzonych w klubie rozmów. Mnóstwo małych stolików rozstawiono wokół sceny, gdzie zespół przygrywał ludziom do późnej kolacji. Była sobota, miejsca tego typu zawsze wypełniał tłum spragnionych tak zwanej kultury mieszkańców Nowego Jorku. Dzisiejszy dzień stanowił pewien wyjątek od reguły, w którym większość postanowiła zostać w domu. Dzięki temu znalazł się wolny stolik mogący pomieścić czwórkę przybywających tu w zupełnie innym celu osób. Kelner prowadził, podawał klasyczną kartę dań i osobną dla napojów i oddalał się jeśli ktoś nie chciał zamówić czegoś od razu. Przyciemnione światła pozwalały na odrobinę prywatności. Najciemniej i tak bywało pod latarnią. Gwar i muzyka uniemożliwiały postronnym zrozumienie cichej rozmowy.

Psyche zdążyła poprawić byt obojgu swoim gościom, ponownie lawirując pomiędzy prawdą i kłamstwem. Wobec nich, Mika i siebie samej, co nie było przecież niczym nowym. Żyła w kłamstwie, będącym jej największą siłą i słabością jednocześnie. Nie mogła sobie jeszcze pozwolić na słabość, na to ciągle o wiele za wcześnie. Szczególnie, że Michael przypomniał sobie o niej. Albo pamiętał nieustannie, lecz przekonano go o istotności jej obecnej misji.
"Gdzie jesteś? Przyjedź do mnie jak tylko będziesz mogła."
Rozkaz. Polecenie. Nie do odmowy.
Do zwodzenia i kłamstwa, co najwyżej. Była jego zabawką. Zabawką ich wszystkich.

Mik nie miał tego typu stresów. Chwilo nikt nie nastawał na jego życie, lecz tym razem dostał też misję na tyle szeroko zakrojoną, że mógł sobie wyobrażać, że staje sam naprzeciw całego przestępczego światka. To była ciekawa wizja, bardzo artystyczna. Czytał właśnie w wiadomościach o próbie porwania córki burmistrza, kiedy jego holo odezwało się, wyświetlając twarz Maxwella Goodmana. Zdaje się, że nie zapomniał o Maroldo pomimo okoliczności zaistniałych na otwarciu galerii.
"Znalazł się potencjalny klient chętny zakupić twoje dzieła, ale chciałby się spotkać. Wysyłam ci jego numer, mam nadzieję, że się dogadacie. Nie przejmuj się wczorajszym!"
Czy Mik się przejmował? Pewnie wieloma sprawami na raz. Widziano jego twarz, być może zapamiętano, być może nawet jego mieszkanie nie stanowiło obecnie bezpiecznego schronienia. A postępy w łapaniu Zbawiciela trudno było nazwać istotnymi. Kropka Higgsa świeciła gdzieś na GPS na granicach Bronxu. Wysłał swój numer kontaktowy. Wzorowa współpraca. Ha.

Dru zjawił się przed czasem i cierpliwie czekał, aż ci co miał ich ochraniać wyjdą z mieszkania. Przyjechał samochodem, nie musieli więc martwić się o transport. Wspomagany i wyszkolony, ubrany w garnitur, pełen profesjonalizm.
- Witam państwa. Proszę pobrać mój numer z holofonu, chciałbym mieć z państwem stały kontakt. Pani ojciec powiedział, że będzie pani współpracować - zwrócił się do Ann. To ją miał głównie ochraniać, Remo miał tu wolną rękę. Nathan Ferrick nie miał na niego wielkiego wpływu, nawet jeśli chciał.
Nieudane porwanie córki burmistrza przedostało się jakimś cudem do mediów. Kolejny przykład jak trudno było cokolwiek ukryć w obecnym świecie. Przynajmniej nie zostały podane żadne nazwiska, ani pokazane twarze osób, które pomogły udaremnić porwanie. Bo do tej informacji dziennikarze także się dobrali. Na firmowe holo hakera oraz Ann przyszły nawet wiadomości zapraszające ich do Daniellsa, który pragnął podziękować osobiście. W terminie im samym odpowiadającym. Dziewczyna dostała też inną wiadomość, od swojej matki.
"Podobno kręciła się u nas jakaś policjantka szukająca "panny Ferrick". Pozostawiła numer, z prośbą o kontakt." No cóż, ostatnio zamieszani byli w tyle różnych wydarzeń, że trudno było zgadnąć czego może to dotyczyć.

Cała czwórka docierała do Smoke Jazz & Supper Club mniej więcej w tym samym czasie. To mogło być nawet przyjemne, wieczorne spotkanie w miłym miejscu. Mogłoby, gdyby nie ciężar informacji, którymi musieli się wymienić. I nawiązać współpracę? Być może, bowiem ich sprawy krzyżowały się bardziej i bardziej, tworząc nieprzyjemny do rozwiązania supeł.
Z drugiej strony, może lepiej było podejść do tego lekko, taki lek na całe zło, powagę równoważyć swobodą. Gdzieś daleko ginęli nieznani im ludzie, lecz czyż nie było tak od zawsze?


 
Sekal jest offline