Chyba tylko
Tuli dopisywał humor podczas odprawy. Lubiła chaos. Psion, który włamał się na statek zrobił niezłe zamieszanie… i to jej się podobało. Ponadto dowiedziała się, że zabezpieczenia statku nie są nie do przejścia. Jeśli komuś się udało… być może i ona z tego skorzysta. W stosownym czasie.
Nadprogramowy pasażer na pewno miał jakiś sposób, by się maskować,
Tula przypuszczała jednak że z pomocą
Titiego, Vivi i dostępu do wewnętrznej sieci Argosa, wykryłaby go w mniej niż kwadrans. Nikt jednak nie prosił o pomoc, a ona nie zamierzała się zgłaszać. Nie była harcerzykiem kapitana. Przybyła tutaj, bo zawarła układ, który miał oczyścić jej kartotekę. Nie zamierzała jednak robić nic ponad to, co układ obejmował.
-
Mamy teraz kilka opcji i skłaniam się ku jednej z nich ale zanim się zdecyduję chciałabym wysłuchać was co macie do powiedzenia. – rzekł
Benjamin, na co
Tula mrugnęła porozumiewawczo do
Teka. Znali się z półświatka i przypuszczała, że podzielają podobne podejście do kwestii administracyjnych. Wykonała gest odliczania. 3…2…1!
Podniosła się ze swojego miejsca, poprawiając odruchowo kamizelkę, której kieszenie niemal pękały od wszelkiej maści mierników, śrubokrętów, taśm i innych podręcznych narzędzi inżyniera.
-
Czyli chcecie nam powiedzieć, że ograniczacie nasze swobody, bo ktoś z personelu spierdolił sprawę z systemem zabezpieczeń? Nas przetrzepano tak, że do teraz dupa mnie boli, więc nie ma opcji żeby to ktoś z nas wpuścił tego psiona na pokład. A zatem… poprawcie mnie, ale czy to sam kapitan nie spartolił sprawy? – rozejrzała się znacząco –
Wiecie, mi to tito, ale jeśli robicie farsę, to nie oczekujcie od nas niczego innego. Co za tym idzie, pozwolę sobie wykorzystać moment chujowej atmosfery i przeznaczyć go na prezenty. Może będzie mniej chujowo, a może po prostu obawiam się, ze jak tylko stąd wyjdziemy trafie do karceru – dla swojego bezpieczeństwa, oczywiście – i nie będę mieć sposobności wręczenia podarunku. To dla ciebie Vivi. – podała nieduży, owinięty srebrną folią pakunek androidowi.
[MEDIA]http://orig05.deviantart.net/87a9/f/2013/313/9/d/mass_effect_3_modded_formal_outfit_alpha_version_b y_kurauamami-d6tm5h4.png[/MEDIA]
– Szkoda mi ciebie, bo nie ma nic bardziej podłego niż wykorzystywać taki potencjał SI na zapętlanie durnowatej formuły – rzuciła spojrzeniem w kierunku przełożonego, szybko jednak wróciła do
V5890. –
Mój dron wykrył, że przyglądałaś się temu wdzianku o 1,45 sekundy dłużej niż innym strojom, więc tak sobie pomyślałam, że może ci się to spodobało. Moim zdaniem pasuje do ciebie. – wytłumaczyła, po czym sięgnęła do wewnętrznej kieszeni kamizelki odsłaniając przy okazji sporą część nagiej piersi. Wyjęła paczkę szlugów i skierowała ją w stronę
Aurelii.
-
Sorry, innych prezentów nie mam. Myślę, że szefostwo nie pogniewa się, jeśli weźmiesz pierwsza. Pochodzą z małej planety, gdzie uczono, że najpierw należy częstować kobietki. Ale spokojna, rozczochrana… starczy dla każdego. Może niczego mądrego nie wymyślimy, ale przynajmniej sobie zajaramy. – wyszczerzyła zęby w uśmiechu.