Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2016, 20:59   #1
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
[Wilkołak: Apokalipsa] Tajemnica Crimson Falls

Była ciepła letnia noc nad miejscowością Crimson Falls. Księżyc świecił ponad otwartym niebem pełnym gwiazd. Na dnie porośniętej lasem doliny znajdowało się miasteczko otoczone przez kilka pomniejszych osad. Mieszkało tu kilka tysięcy mieszkańców, jednym z głównych źródeł utrzymania były zapora rzeczna miejscowy rezerwat przyrody, choć żyjący w okolicy rdzennych amerykanów, którym zniszczyła tereny do rybołówstwa. Z drugiej strony wódz Orli Szpon Max niedawno otworzył tu kasyno, co nieco podreperowało budżet miejscowych. Trwał sezon turystyczny i wielu mnie lub bardziej dziwnych ludzi kręciło się w mieście…
W niewielkiej klinice weterynaryjnej Dog Heart pracowała Jill Chanata Waterson, studentka wywodząca się z Narodu Chinoków.. Dzisiejszy dzień był irytujący, jeden narkoman chciał nabyć środki przeciwbólowe dla chomika zdolne powalić konia. Potem prze drzwiami kliniki znaleźli psa, choć zdaniem młodej weterynarz był to zdecydowanie wilk, który grzecznie czekał przed drzwiami kliniki i praktycznie sam wszedł do kojca. Teraz miejscowy menel Hernan, który utrzymywał się z nadciągania turystów i koszenia trawników, starał się wyprosić usunięcie bolącego zęba.
W klinice prócz niej był jej kuzyn, pół polak pół Indianin Jasiek i recepcjonistka Jenifer, która opłakiwała zerwanie z trzecim chłopakiem od kiedy Jill tu pracowała.
- Nie proszę pana, nie możemy panu zrobić przeglądu dentystycznego, ponieważ jest pan człowiekiem! – krzyczał Jasiek
- Ale zwierzakom jakoś wyrywacie, co? I bierzecie za to mniej niż dentysta – awanturował się lump. Był Latynosem o kapce afrykańskiej krwi, który cuchnął jakby nigdy się nie mył. Poniżej szyi widać było paskudną bliznę, ponoć pamiątkę po ciosie kartany podczas wojny w Wietnamie…
- Nienawidzę facetów…. Zostanę przy kotach. Koty są wierne i nie zostawią cię dla pierwszej z brzegu cizi z wielkimi cyckami – mówiła w powietrze blondynka w okularach o rok młodsza od Jill. Wilk warczał na Hernana ze swego boxu, a Jil miała wrażenie, że menel pokazuje zwierzakowi „Trele morele”
Nagle usłyszeli jak drzwi się otwierają i do recepcji weszła kobieta w brązowo zielonym płaszczy. Miała długie skołtunione białe włosy, a oczy były skryte zza okularami przeciwsłonecznymi. Na rękach trzymała kota, jakiegoś takiego płaskiego i nieruchawego, z szyją owinietą taśmą klejącą
- Przepraszam, ale mój kotek… hi hi miał hi hi wypadek. HAHA – zaśmiała się a wyraźnie dawno zdechłemu kotkowi odpadła głowa.
- To pewno ze starości – kobieta zaśmiała się opętańczo i z jej oczu spadły okulary ukazując białe pozbawione źrenic oczy.. Z boxu dobiegało wilcze wycie.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline