Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2016, 13:19   #13
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
“Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie
Widziałem, siadali na tronie w koronie
Widziałem, chodzili po sobie butami
Widziałem, jeździli po sobie czołgami
Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami
Widziałem, grozili sobie karabinami


Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie

Kult

Tatiana nie obudziła się wypoczęta tego wieczoru. Nienaturalny impuls, zew krwi, pchał ją by jak najszybciej ruszyć ku Umie, gdziekolwiek prastara Brujaszka mogłaby być. Jedno było pewne, była gdzieś poza Wieżą. Puma mogła oczywiście racjonalnie planować poszukiwania w czasie, ale tylko największy wysiłek mentalny pozwalał jej przesuwać w dół tą chęć na swojej drabinie priorytetów.
Pokój był pusty w progu stała Haruhi. Tatiana leżała naga na białym sterylnym posłaniu. W zasięgu jej wzroku leżały okulary, oraz dwa komplety ubrań. To które dostała od Ren, oraz to które zdobyła na Ultrix.
- Dobry Wieczór - powiedziała milicjantka a w jej tonie można było wyczuć pewne napięcie. - w pokoju obok czeka na ciebie gość.
- Powiedz mi o nim coś więcej. I jak poszukiwania? - zapytała Tatiana, zapominając się przywitać. Była w wyjątkowo mrukliwym nastroju. Pospiesznie zaczęła przywdziewać ubranie Ultrix, tocząc w swojej głowie batalię. Uma... jeśli żyła... wzywała ją. Tak, na pewno żyła. Tatiana nie była jedyna. Nie będzie samotna. Ale... Uma wyznawała poglądy Sabatu. I była silniejsza. W razie potrzeby tatiana jej nie okiełzna. Nie mogła... Choć niby dlaczego?
Bój myśli nieustannie trwał w jej głowie.
Czasy kiedy widząc na sklepowej wystawie fajną kieckę ale niestety nie w swoim rozmiarze, minęły bezpowrotnie w mrokach dziejów. Inteligentna tkanina Ultrixowej kreacji dopasowała się do bardziej jeszcze kobiecego ciała Tatiany momentalnie.
- Starsza Niobe oczekuje cię. - wyjaśniła milicjantka - jest to też oczywiście najlepiej poinformowana osoba jeśli chodzi o katastrofę i poszukiwania.
- Dzięki, już do niej idę -
powiedziała Kainitka zakładając okulary i wychodząc z pomieszczenia.
Istotnie, Niobe we własnej osobie siedziała dwornie na sofie w salonie Ren.
- Wampirzyco Tatiano - murzynka, której sprężystość ruchów jasno dawała do zrozumienia iż bóle niedawnej rewitalizacji ma już za sobą, wstała i skłoniła głowę w geście powitania.
- Ufam, iż znajdujesz naszą skromną społeczność przyjazną i… asertywną?
- Hmmm nie rozumiem pytania. Chyba, że pytasz czy wszystko gra, wtedy odpowiedź brzmi tak. Zresztą wiesz o tym pewnie, nie da się tutaj uciec inwigilacji. -
burknęła trochę ostrzej niż miała w zamiarze. Ten sen z matką naprawdę wybił ją z rytmu.
Niobe uśmiechnęła się.
- Widzieć i słyszeć nie zawsze znaczy wiedzieć, dlatego cieszy mnie to co mówisz i cenię to sobie bardziej niż jakikolwiek raport maszyny. - skłoniła głowę, po czym przeszła się po pokoju, dłonią muskając liść jakiegoś kwiatka.
- poinformowano mnie, iż wyraziłaś chęć udania się na zewnątrz. Czy twoja odpowiedź również brzmi “tak”?
- Zdecydowanie. O warunki atmosferyczne raczej nie musicie się martwić. Byleby słoneczko nie grzało. -
powiedziała nonszalancko Tatiana, przechodząc się po pomieszczeniu w swoim nowym ubraniu. Była ciekawa czy Starsza zwróci na nie uwagę.
Jeśli Niobe zwracała uwagę na ubranie kainitki, dobrze to ukrywała.
- Podejrzewam iż może to zabrzmieć dla ciebie dość oczywiście, ale sprawiasz wrażenie kogoś, kto potrafi dać więcej ochrony, niż sam jej wymaga. - murzynka krążyła powoli po pomieszczeniu - Jestem zapewnić ci eskortę która będzie chronić cię w czasie dnia oraz zadba o twoje żywieniowe potrzeby, w zamian, chciałabym prosić cię o pomoc w wypełnianiu ich misji.
- Nie lubię warunków. Oferowałam swoją pomoc już wcześniej, gdy dowiedziałam się o zaginięciu tego naukowca. Nie wiem, co prawda, czy o tym mowa, ale rada na przyszłość: lepiej poprosić niż oferować mi handel wymienny.
- głos Kainitki był spokojny, ton niemal wesoły, jednak spojrzenie, jakim obrzuciła Niobe miało w sobie coś dzikiego, żeby nie powiedzieć groźnego.
Niobe skłoniła głowę
- Tak też zrobię, wampirzyco. - wyprostowała się i sama zachowując pogodną maskę dodała.
- Proszę, poczytaj mi to jako efekt kilkusetletnich zaległości w kontaktach z twoim gatunkiem.
Tatiana odruchowo uśmiechnęła się, gdy radna mówiła o jej gatunku. Przypuszczała, że gdyby miała tutaj jakiegoś Ventrasa, Niobe byłaby wniebowzięta. Niestety, los zesłał jej Brujaha.
- Jeszcze raz dziękuję za twoją pomoc, tak jak mówisz, chodzi o misję ratunkową. Oddział czeka już tylko na twoją osobę, ale jeśli jest coś czego jeszcze potrzebujesz, oczywiście poczekają.
- Jestem gotowa.
- powiedziała z wyjątkową werwą wampirzyca. Choć starała się temperować wpływ wezwania matki, była szczęśliwa, gdy za nim podejrzała. Zła za to na siebie, popatrzyła jeszcze na Niobe - Czy Yul też został... powołany do tego oddziału?
- Oczywiście, zgrupowaliśmy najlepszych ludzi i Yul oczywiście też się tam znajduje.
- Jeśli chodzi o szczegóły misji... jakieś wytyczne? Czy to się dowiem na miejscu?
- To jest standardowa misja ratunkowa. Odnaleźć, zabezpieczyć, zneutralizować, nasi ludzie wiedzą co mają robić.


***
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline