Otóż Lardmen-ie niestety nie mogłem wziąć do gry wszystkich.To był niemalże jedyny powód,dla którego musiałem odrzucić kilka osób.Drugim powodem(nie pamiętam czy akurat w Twoim przypadku) było to,że niektórzy zapomnieli uwzględnić kilka ważnych informacji,takich jak płeć bohatera.Ale i tak głównie zwracałem uwagę na opisy i wybór (bardzo trudny) opierał się na moim widzimisię. Ta dodatkowa osoba-Zirael jest owszem kimś z rodziny.Już wcześniej stworzyła postać i zabookowałem jej miejsce wśród graczy po znajomości. Ale w czasie gry nie będę jej faworyzował.
Mimo,że sesja miała się właściwie zacząć jutro,to postanowiłem już dziś napisać wstęp.Jako,że wszyscy budzicie się w prawie dokładnie tym samym miejscu,to historyjka ta dotyczy was wszystkich.
AMNEZJA
Budzisz się w centrum miasteczka na rynku.Leżysz na piachu i kamieniach.Jest poranek,sądząc po słońcu godzina mniej więcej dziesiąta.Ziemia pod tobą odrobinę wilgotna.Chyba w nocy padał tu deszcz.W najbliższej odległości od siebie widzisz na północy wielki dziki las,stoiska handlowe na zachodzie,fontannę na południu i chatę kowala na wschodzie.Na jednym z handlowych stoisk starszy człowiek w szarym,nadniszczonym ubraniu dopiero co podniósł się z ziemi.Stoi zdezorientowany pod drewnianym zadaszeniem stoiska zrobionym zaledwie z kilku desek.Rozmawia z jakąś kobietą w jego wieku.
Rozglądasz się.W okolicach fontanny stoi niezaprzężony powóz do przewożenia towarów.Drewniany,zakryty do połowy szarą,miejscami dziurawą płachtą,wyładowany jest po brzegi drewnianymi beczkami i skrzynkami.Tu na ziemi leży wiele osób.Są wśród nich ludzie,elfy,krasnoludy,niziołki.Powoli podnoszą się z ziemi i rozglądają się dookoła siebie.Zaczynają zbierać z ziemi różne przedmioty - plecaki,broń,zwinięte namioty.Przedmioty te najwyraźniej należą do nich.
Obracasz znów głowę.Na wschodzie chata kowala stoi pusta.Ogień w wielkim palenisku już tylko dymi resztką ciepła. |