Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2016, 15:19   #32
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację




Psyche, Mik

Godzina 10:17 pm czasu lokalnego
Sobota, 20 grudzień 2048
Bronx, New York


Wjazd do Bronxu przypominał przebycie coraz bardziej zauważalnej bariery, pomiędzy normalnym światem, a prawdziwym chaosem. Policyjne wzmocnione patrole rozstawiono na granicach dzielnicy, przepuszczając ciągle co prawda wszystkie samochody, lecz wyglądało to jeszcze poważniej niż ich poprzednie pokonanie tej drogi sprzed kilku godzin. Szykowano się na coś, choć trudno stwierdzić na co: zamknięcie czy czystkę. W każdym razie, kolorowy tygiel ogradzano, a w środku wrzało. Po zaledwie kilometrze minęli kilka spalonych wraków samochodów i przynajmniej dwa zdewastowane lokale. Grupki lokalsów chodziły tu i ówdzie, spoglądając ciekawie na motor z siedzącą na nim Psyche. Nikt na szczęście nie strzelał, ale i tak bezpieczniej było jechać ze sporą prędkością. Zwykłych ludzi o tej porze już nie zauważali. Ulice przy stojących obok siebie wysokich budynkach sprawiały dziś wyjątkowo niebezpieczne wrażenie. Raz czy dwa byli niemal pewni, że widzieli leżące w zaułku, częściowo przykryte już śniegiem ciało. Chaos i anarchia.
Raj dla niektórych, śmierć dla pozostałych.

Budynek, w którym Mik miał mieszkanie, stał cały i nienaruszony inaczej niż zębem czasu. Kilku Portorykańczyków wychyliło się zza rogu kiedy podjechali. Maroldo normalnie mógłby pokazać im się, zapewnić, że swój i ruszyć dalej. Problem w tym, że miał inną twarz i ten typ identyfikacji obecnie nadawał się znacznie mniej niż wcześniej. Zostali więc odnotowani, choć nie zatrzymani. W końcu podjeżdżali jak do siebie, a Psyche zauważyli zbyt późno, aby spróbować swoich szans z seksowną kobietą na niezłym motorze. Zdążyli ich minąć. Nie ulegało jednak wątpliwości, że obecnie musieli uważać wszędzie. Białe twarze, których nikt nie znał, niezbyt idealny kamuflaż na tę dzielnicę.

Do mieszkania podchodzili ostrożnie. Od razu widać było, że nikt się do środka brutalnie nie włamał, wszystko na zewnątrz wydawało się nienaruszone, a skan nic nie wykazywał. Był jeden szczegół. Przed drzwiami stało drewniane pudełeczko, wystawała z niego kartka. Po dokładnych oględzinach Maroldo nabrał pewności, że nie jest to bomba, więc mógł otworzyć wieko i przeczytać znajdujący się na kartce wydrukowany tekst.
"Stary budynek na rogu Franklin Ave i E Sandford Blvd. Tej nocy. Jak się zjawisz zadzwoń na numer: 1-518-439-5389. Tam możesz odzyskać resztę przyjaciółki."
W środku pudełka znajdowała się jeszcze jedna rzecz. Palec.
Należał do białej kobiety, paznokieć pomalowany był w fantazyjny wzór.

Psyche w tym czasie wyczuła jak odzywa się jej holo. Dzwonił Boor. Co więcej, uaktywniła się czerwona dioda z kamery zamontowanej w mieszkaniu. Michael postanowił poszukać swojej podopiecznej.


Ann, Kye

Godzina 10:56 pm czasu lokalnego
Sobota, 20 grudzień 2048
Queens, New York


Dru spokojnie przyjął dyrektywy odnośnie przewożenia z miejsce na miejsce. Płacono mu od godziny, a wskazywane adresy nie należały do odległych. Najpierw Harlem, gdzie Remo mógł przebrać się, w razie konieczności zmienić wygląd i wrzucić do bazy numer podany przez Mika. To dało dość ciekawy efekt, bowiem Chin Chito, do którego należał, był całkiem znanym reżyserem filmów undergroundowych. Wiele z tego miejsca Kye na niego nie miał, bo adres wskazywał na Miami, lecz póki co, brzmiało to zupełnie niegroźnie, bez powiązań z wojną gangów, w którą wplątał się Maroldo. Następnie pojechali do Ann, gdzie ta także się przebrała, ściągając po powrocie spojrzenie ochroniarza.
- Pani ojciec zabronił mi puszczać panią w niebezpieczne rejony. Są państwo bardzo aktywnymi ludźmi, dlatego muszę to zaznaczyć. - skomentował nowy adres. Na szczęście to nie w Queens toczyła się wojna gangów, więc ruszył w tym kierunku bez oporów. - Powinienem też zapytać o cel wizyty pod danym adresem, abym był w stanie zapewnić pani odpowiednią ochronę.

Nathan musiał go ostrzec o tym co Ann wyprawia i jednocześnie jakie "przypadki" ostatnimi czasy zdarzają się w jej obecności. Podwózka pod mieszkanie czy restaurację to jedno, zabawa w nielegalne śledzenie to już całkiem co innego. I faktycznie, ochroniarz mający kogoś chronić musiał posiadać wystarczającą do tego wiedzę. Lub musiał zostać daleko w tyle, aby w niczym nie przeszkadzał.

Pod adresem, gdzie zgubił ich Jack Walls wchodząc do jednego z pomieszczeń w garażu podziemnym, pozornie nic się nie zmieniło. Wyjeżdżał właśnie jakiś samochód, w okolicy kręciło się kilku ludzi, a na ulicy przed wejściem na klatkę stała karetka i radiowóz. Ten drugi migał bezgłośnie światłami koguta, rozjaśniając okolicę kolorowymi błyskami. Za kółkiem siedział policjant, rozmawiając przez radio. Zbliżała się już jedenasta wieczorem, ale była też sobota. Wiele świateł było włączonych, niektórzy ludzie dopiero wychodzili na nocne imprezowanie, z którego ostatnio słynęła ta dzielnica. Dru zatrzymał samochód.
- Jesteśmy na miejscu.
Gdzieś z oddali dotarły do nich wygłuszone przez odległość dźwięki muzyki, odbijające się od ścian wielkich bloków.


 
Sekal jest offline