Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2016, 19:03   #19
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Deszcz lał nieustannie jednorodną siłą, od czasu do czasu ostro zacinając przy wietrze. Paulina stała w swoich kaloszach i patrzyła przez okno na wesoło bujającą się w wodzie boję. No faktycznie… jak tak teraz patrzyła… no ale wcześniej jej tam nie było!
Na 100, a nawet 200%.
Czy dziewczynce się przewidziało?
Na pewno nie.
Czy dziadek miał racje, że to niebezpieczne wychodzić w burze na dwór łapać żaby?
Moooże… w końcu był lekarzem, a lekarze podobno byli mądrzy - i to bardzo.

Dziewczynka spojrzała na kalosze, które dostała od wujka z Niemiec. Zrobione były ze skóry smoka i były magiczne, doskonale widziała o tym ona, i doskonale wiedziało o tym samo obuwie.
Z wiaderkiem czy bez, na błocie na pewno by się nie pośliznęła, w ogóle w owych, gumowych artefaktach, rzadko co sprawiało jej trudności w przemieszczaniu się. Była szybka i zwinna, a przynajmniej tak właśnie się czuła, a jak się tak czuła to znaczy, że było to prawdą.

- Hhhmmmmmm - Pałka zajęczała głośno, dając znak, że myśli i wcale nie jest jej łatwo. Teraz gdy podstępny mieszkaniec jeziora ukrył się gdzieś poza jej zasięgiem i w dodatku dziadek postanowił zrobić grzanki, ochota na polowanie jakoś jej przeszła pod naporem pierwszego, łakomego burknięcia w brzuchu. - Ale z topionym serkiem! - zawołała za odchodzącym do kuchni mężczyzną, kopiąc nogami w powietrze, aż buty nie spadły z powrotem w kąt domku.

Bosa w skarpetkach w paski pobiegła do stołu i usiadła na drewnianej ławie, przyglądając się jak dziadek kroi bułkę i wkłada kromeczki do tostera.
Nie odzywała się. Myślami była bardzo daleko. No… może nie aż tak bardzo. Była na zewnątrz, w kaloszach i żółtym, dużo za dużym sztormiaku. Biegła do wody, w której podrygiwała boja. Gdy tylko się do niej zbliżyła na odległość rzutu kamienia, wzięła kawałek gruzu z ziemi i zamachnęła się, trafiając celu.
Bojka kwiknęła, odwracając się i ukazując szpetny traszkowaty pysk.
- Haha! Masz za swoje płazińcu, następnym razem nie oszukuj mi dziadka! - krzyknęła zwycięsko w kierunku jeziornego mieszkańca…

***

Paulina siedziała pod oknem, wyglądając przez zachlapaną szybę na zewnątrz. Oczy miała troszkę szerzej ponad normę otwarte. Nie ruszała się i nic nie mówiła. Na uszach miała lekko zużyte słuchawki od walkmana, słuchała muzyki, wyłączając się na świat rzeczywisty, co w sumie nie było dla niej, ani takie trudne, ani nietypowe.
Dzieciaki i tak nie chciały się z nią bawić, a Filo, jej jedyny towarzysz polowań na smoki, nie pojawił się w świetlicy.
Dziewczynce nie pozostało więc nic innego, jak jej własna wyobraźnia i niedokończona rozmowa z żaboludziem z poprzedniej nocy.

- Widzę, że wezwałeś swoich towarzyszy, tchórzu jeden! - Blondyneczka stała w strugach deszczu, a na przeciw niej wychodziły trzy podwodne kreatury o żabich pyskach, rybich łuskach na ciele i traszkowatych ogonach.
- Panoszysz się jakbyś była u siebie, zobaczymy czy będziesz tak samo ruchliwa jak wciągniemy cię pod wodę…
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"

Ostatnio edytowane przez sunellica : 03-12-2016 o 11:55.
sunellica jest offline