Terra Incognita, obrady.
- Według mnie... - rzekł Dante, ponownie zabierając głos. -... niech odpowiednie osoby skoncentrują się na budowie nadajnika. A grupa rozpoznawcza, niech jedzie na planowane poszukiwanie miejsca przerzutu bazy.
Drodzy... Cokolwiek by się z pierwotną grupą nie stało, musimy to odłożyć w czasie. Będąc podatni na brak pożywienia, wody i surowców, nie możemy ruszyć na misję ratunkową ani poszukiwawczą. Bo sami wkrótce bądź w trakcie poszukiwań będziemy tej pomocy potrzebowali.
- Za priorytet uważam ustabilizowanie i zabezpieczenie naszej egzystencji w tym momencie. Nie mniej, jak najbardziej można skierować poszukiwania nowego lokum właśnie w stronę lokalizacji mniej więcej określonych przez naszego pilota, w granicach których teoretycznie znajduje się obóz pierwotny. - Dante skinął głową w stronę Toma - Ale nie przybierając tego jako założenia koniecznego do znalezienia nowego lokum.
- Jeśli w przypadku poszukiwań znajdziemy Excalibura... - przerwał, podniósł do ust szklankę z wodą i opróżnił ją do dna jednym łykiem - to wspaniale. Jeśli nie, to będziemy szukać później. Jak zabezpieczymy siebie. Priorytetem jest w tym wypadku znalezienie miejsca do założenia stabilnej osady, z dostępem do wody, gdyż kopaniem studni uważam za marnotrawienie sił w tym stadium, oraz innych surowców.
Terra Incognita, po obradach.
Dante udał się do modułu zbrojowni. Mimo, że jego wierny ACR był w jak najlepszej formie, uznał że na zwiad przyda się inna broń. Dodatkowa. Przypadek z wielkim pancerzem bronto-zwierzęcia upolowanego sam się prosił o zwiększenie mocy powalającej. I o większy zasięg.
Wybór padł na karabin snajperski.
Accelerated Sniper Rifle, bo tak brzmiał napis wiszący na etykiecie zawieszonej przy spuście, świeciła delikatnie od nasmarowania.
Umieszczony w czarnym, szczelnym pudle wyłożonym gąbką, zdawał się mrugać zachęcająco.