Grzeczny
Nie był w swoim żywiole, ale nie zamierzał płakać z tego powodu. Starcie rządziło się innymi prawami niż uliczne starcia w których królował, ale znów tak dalece od nich nie odbiegało. Brakowało ścian o które można by się pewnie zaprzeć. I tu pomysł by się wycofać wobec nadciągającej tłuszczy zdawał się być wyśmienitym. Grzeczny wyrwał topór z martwych dłoni jednego ze zwierzoludzi ważąc w dłoni ciężki oręż. Słysząc pomysły by się wycofać Grzeczny przyznał, że wąwóz który niedawno minęli zdawał się doskonałym miejscem do obrony. O ile tylko dadzą radę wycofać się doń z rannym towarzyszem. Mało myśląc Grzeczny ruszył za swoimi kompanami starając się osłaniać odwrót. Był o krok od rannego Jednookiego, na wypadek gdyby tamten potrzebował pomocy. Ale chyba nie potrzebował, więc Grzeczny więcej uwagi poświęcał ścigającej ich zgrai. - Żwawo! Do wąwozu! - krzyknął do kompanów, mając nadzieję że zapamiętali w ucieczce nie ruszą dalej. Wąwóz był dobrym miejscem do starcia, choć zawsze istniała szansa, że zwierzoludzie obejdą ich górą. No, ale wszystkiego mieć nie można było.
.
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |