Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2016, 21:00   #20
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
WIECZÓR

Dominik zdyszany zatrzasnął za sobą i siostrą drzwi domu.
- Dziadku, babciu! - zapiszczał od progu sieni, ignorując pytanie dziadka o zamknięcie obory. - Upiór! Upiór tu jedzie!
Alek mógł być niewidzialny dla dorosłych, ale musieli przecież słyszeć zbliżający się tętent kopyt!

-Upiór? - zdziwiła się babcia. Dziadek wzruszył ramionami, bez słowa wziął starą, wielką latarkę i wyszedł na podwórze, rozglądając się uważnie.

Chłopiec czym prędzej odsunął się w głąb domu. Odważył się tylko wyjrzeć ostrożnie przez okno.
- Nie słyszycie?

- I po co wszystko gadasz? - spytała z wyrzutem i boleśnie szturchnęła brata łokciem. Sama chciała rozegrać to trochę inaczej. Teraz pozostało jej czekać na reakcje dziadków.

- Au! - jęknął Dominik, ale posłusznie ucichł.

Po chwili wrócił dziadek i machnął ręką.
-E, żaden upiór. To gość tego Rosjanina sobie popił - zmierzył Dominika surowym spojrzeniem.-Naprawdę tyle trzeba, żeby cię przestraszyć? Co, w tej Warszawie to nie piją, czy jak?
-Tadzik, daj dzieciakowi spokój - od razu włączyła się babcia.-Ciemno, las pod okiem, burza i jakieś wyjące bydlę, bo człowiekiem w tym stanie go nazwać nie można. Lepiej, żeby dzieciak przybiegał i mówił. Co, może nie lepiej?
Dziadek tylko coś zamruczał pod nosem i zniknął w swoim pokoju.

Niko bezradnie spojrzał na siostrę, wyraźnie zbity z tropu jakże racjonalnym wyjaśnieniem całej sytuacji.
- Pan Zbyszek jeździ na koniu? - zapytał z głupia frant.

-Na koniu? - zdziwiła się babcia. - Nie sądzę. Może to jakiś jeleń drogę przebiegł? Albo sarna? - zastanawiała się przez chwilę. -Wiesz, rano możesz starego Molendę spytać. Tutaj po tym błocie to na pewno wszystkie ślady widać, a on się na tropach zwierząt zna jak mało kto. Może ci powie, co to za zwierza wypatrzyłeś - uśmiechnęła się.-To co, może jeszcze gorącego kakaa wam zrobię, dzieciaki?

Monika kiwnęła głową aprobując pomysł wypicia gorącego kakao. - Babciu - zaczęła dość niepewnie - słyszałaś o takim chłopcu, Alku? Podobno zaginął tu kiedyś. - Spojrzała badawczo na twarz kobiety.

-Alek, mówisz? Hm… Niech pomyślę, niech pomyślę… - babcia przez chwilę zastanawiała się. - A to nie ten harcerz, co w zeszłym roku zaginął. Trzeba by się dziadka spytać, on to ma lepszą pamięć ode mnie. TADZIK! - krzyknęła tak, że na pewno spłoszyła całe nocne ptactwo.-TADZIK! Pozwól no do mnie.
Z pokoju wyłonił się dziadek, już w samej podkoszulce.
-Mordują kogo? - burknął.
-Ty no, słuchaj, stary. Bo tutaj się Monisia pyta o jakiegoś Alka czy Olka, co to miał zaginąć tu w okolicy. Ty to wszystkie te gazety czytasz - machnęła ręką na duży stos, czekający na spalenie w piecu.
Dziadek spojrzał na wnuczkę nieco podejrzliwie.
-A tobie kto o tym nagadał, co?

- Noo… - wydusiła i zrobiła dłuższą przerwę żeby coś wymyślić, przecież nie powie dziadkowi prawdy, tak, jak ten głupi Dominik o upiorze. - Dzieci w świetlicy mówiły coś, że chłopiec zaginął i nie wiem czy im wierzyć.
Dominik przełknął głośno kakao i kiwnął głową, na potwierdzenie słów siostry.

-Słuchajcie dzieciaków, to będziecie wszędzie upiory widzieć - oznajmił dziadek, spiorunował spojrzeniem babcię i poszedł do pokoju.

Rodzeństwo dopiło kakao, po czym babcia zapędziła ich do kąpieli a następnie do łóżek.
- Dziadek coś wie, ale nam nie powie - stwierdził Dominik, gdy byli już sami w pokoju. - I co robimy? - zapytał siostry. - Myślisz, że tu jesteśmy bezpieczni?

- Spytamy jutro Izy i Kamila, może oni wiedzą coś o tym Alku - stwierdziła. - Jeśli nic o zaginięciu nie słyszeli, w co wątpię, wtedy będziemy musieli jakoś podejść dziadka, albo popytać innych miejscowych. - Ziewnęła.
- Myślę, że jesteśmy tu bezpieczni. - Powiedziała głosem który miał dodać Dominikowi otuchy. - Ale lepiej nie wyłączajmy dziś w nocy lampki. - Dodała i przykryła się szczelnie kołdrą, bo przecież powszechnie wiadomo, że potwory atakują tylko wtedy, gdy jakaś kończyna wystaje spod przykrycia.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline