Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2016, 03:30   #45
kinkubus
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Post wspólny z kanną

Kiedy Britney była o krok od wejścia, doszedł ją znajomy głos. To Kelly, również biegła. Wołała imię dziewczyny, chcąc zwrócić na siebie jej uwagę.

Gdzie się tak spieszysz...?

Kelly potrzebowała odetchnąć. Musiała znacznie przyspieszyć, kiedy zobaczyła, jak Britney pędzi z powrotem do szkolnego korytarz. Mogła być wysportowana, jednak palenie nie pomagało w tych dziedzinach.
Britney zwolniła nieco. Spojrzała na Kelly, a potem zatrzymała się. Myślała przez moment, jak to wpłynie na jej reputację, jeśli inni zobaczą ją z tą ćpunką… A potem pomyślała, że ma w tej chwili ważniejsze sprawy do martwienia się niż reputacja. Kelly nie była głupia, Britney pamiętała ją z młodszych klas. Oczywiście, wszyscy wiedzieli że narkotyki wyżerają mózg (podobnie jak zombie), ale może Kelly jednak coś zostało?

Chodź — powiedziała. — Postawie Ci shake’a. Musimy pogadać.

Pytanie zbiło dziewczynę z tropu. To Kelly chciała pogadać, a okazało się, że Britney miała taki sam zamiar. Przytaknęła i poszła za koleżanką, ale zaczęła gadać już po drodze. Była wyraźnie podekscytowana, bynajmniej nie w dobrym znaczeniu tego słowa; jakby stała na szpilkach.

Słuchaj. Idziemy do fabryki po szkole. Ja i dwóch znajomych. Pomyślałam... pomyślałam, że też będziesz chciała się zabrać. Może i Will? — Kelly wyłożyła swój plan, kiedy wchodziły do kafeterii.

Czekoladowy? — zaproponowała Britney.
Po co idziecie do fabryki? Tam są chyba te… — poszukala słowa — istoty, co podmieniły Simona i Johnnego.

Jakie istoty? — Kelly wzięła łyk shake’a — Chyba nie powiesz, że wierzysz w te brednie? Dzisiaj widziałam Johnnego, jak odbijało mu, zachowywał się bardzo agresywnie. Jeżeli tam się zamelinował jakiś ćpun czy diler, co karmi tym dzieciaki, to trzeba coś zrobić.

No błagam cię — Britney przewróciła oczami. — „Simon” — zrobiła manualny cudzysłów — wszystko mi powiedział. Mojego brata i Johnnego zabrali na testy, podstawili falsyfikaty. Nie ma żadnych dilerów.

Kelly patrzyła na rozmówczynię jak na wariatkę. Znalazła coś u brata i też się sztachnęła?

Co ty chrzanisz? To co według ciebie powinniśmy zrobić?

Złapała się na tym, że zasugerowała „my”, ale było już za późno cofnąć słowa.
Britney wzruszyła ramionami.

Nic. „Simon” będzie mi oddawał swoje pieniądze na lunch — wskazała na mleczne koktajle — nie mieszał się w moje sprawy, nie będę musiała się nim zajmować… to jak Gwiazdka, tylko przez cały rok. Super, nie? Chciałam ci tylko powiedzieć, że już się nie musisz tym przejmować.

No co ty? — Kelly odsunęła od siebie shake, jakby nie miała już ochoty go skończyć — Twojego brata porwali kosmici, a ciebie to nie obchodzi? Johnnemu odbija, Simonowi najwyraźniej też... no jak mam się nie przejmować, jak coś popieprzonego dzieje się na naszym osiedlu!? Nie chcesz to nie idź!

Wkurzona, wstała od ławy i zaczęła odchodzić, mamrocząc coś pod nosem o tym, jak nie może w to uwierzyć. Szła w przypadkowym kierunku, byle z dala od Britney, bo inaczej nie pokazałaby jej, jak bardzo jest na nią zdenerwowana.
Britney dogoniła koleżankę (w szerszym znaczeniu tego słowa: osobę z tej samej szkoły) i wcisnęła jej w rękę plastikowy kubek ze słomką.

Nie nakręcaj się, ja nic nie biorę. Chodź, pójdziemy do Simona i się przekonasz sama.
 
kinkubus jest offline