Wątek: Posiadłość
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2016, 22:52   #4
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Bałam się.

To wszystko było dziwne i irracjonalne, ta posiadłość, ta utarta pamięci… Nie wiedziałam, czemu ten kawał metalu do opon ma mnie uspokoić, ale uspokajał. Ściskałam go w dłoni, jakby miał mi w czymś pomóc. W czym? Ataku szaleńca zza rogu? Generalnie byłam przecież rozsądna kobieta, trzeźwo myślącą… zaraz, zaraz a jeśli nie byłam? Może byłam panikarą, może miałam nerwicę, schizofrenię? Lub inną depresję? Bo dlaczego to miejsce tak mnie przerażało?

I w końcu zrozumiałam – było tu za pusto. Za pusto i za cicho. Nic się nie działo, nie było niczego słychać i przez to każdy dźwięk brzmiał nienaturalnie, a przez to przerażająco. Dlaczego nikt nie zainteresował się, kiedy wjechałam w bramę? Przecież to nie mogło się odbyć bezgłośnie…Nikogo nie było? To co robiły te inne samochody?

Przedzierałam się wzdłuż muru, zbyt zaniepokojona, aby włączyć latarkę w komórce. Nie chciałam zwracać nie siebie uwagi. A jednocześnie chciałam dostać się do szpitala. Na zdrowy rozsądek wiedziałam, że te chcenia wykluczają się, ale nie myślałam logicznie. „Musze dostać się do szpitala, ale tez musze nie zwracać na siebie uwagi”. Musze poradzić sobie sama.

Labirynt. Kreta. Minotaur. Harry Potter. Ciąg skojarzeń przemknął przez moją głowę. Pamiętałam, że da się przejść przez labirynt pod warunkiem, że zawsze skręca się w jedna stronę. Na każdym zakręcie tą samą. Tylko prawą, czy lewą? A może to nie ma znaczenie? Pamięć znów odmawiała współpracy.

Jak to możliwe, że pamiętam literaturę popularną, a nie wiem, kim jestem z zawodu? Albo czy mam dzieci? Boże, dzieci bym chyba pamiętała… choć pewnie bym miała jakieś zdjęcia, zwykle kobiety noszą zdjęcia dzieci… chyba.
Czy więc ten facet był moim mężem? Partnerem? Nie miałam obrączki.. ale dlaczego były zdjęcia dwóch różnych facetów? Chyba nie jestem w jakiejś porąbanym związku polimorficznym. Spokojnie, spokojnie.. nie nakręcaj się. Nie musisz sypiać z obydwoma. Zakryłam twarz rękoma. Boże, wariuję. A dodatkowo żaden facet ze zdjęć nie był w moim typie.

Pooddychałam chwilę, a zaraz potem zobaczyłam szopę. W środku paliło się światło. Zamiast podejść jak człowiek, zapukać i poprosić o pomoc, zakradłam się jak kretynka i zajrzałam przez okno. Facet. Odsunęłam się po cichu, na czworaka, pod ciemny mur. Dlaczego nie potrafiłam zapukać? Nie wiedziałam. Ale nie potrafiłam. Czy krwiak w moim mózgu narastał? A jeśli nawet – i tak nie potrafiłam się zmusić, aby podejść do faceta w szopie.

Telefon! Jeśli mam ustalić, kim jestem, muszę przejrzeć telefon. Uplasowałam się wygodnie pod murem, osłonięta niewielkim żywopłotem. Z jakiegoś powodu ustalenie własnej tożsamości było dla mnie w tym momencie zagadnieniem kluczowym. Sprawdziłam wszystko: ostatnie połączenie, ulubione kontakty, maile, nagrane wiadomości głosowe, smsy, zdjęcia. Trudno mi było wyobrazić sobie siebie jak pstrykam swoje sweet focie na każdym rogu, ale chyba lubiłam robić zdjęcia? Każdy chyba lubi, nie?
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline