Nie, nie idę sama. Ciekawość mnie zżera, ale wielką ryzykantką nie jestem, więc rezygnuję z tego pomysłu. Zapisuję szybko w dzienniku skrótami myślowymi przebieg rozmowy, po czym dołączam się do grupki (w zasadzie to po prostu z nimi zostaję).
Z entuzjazmem przysłuchuję się ich rozmowom i planom, na co to wydadzą wszystkie swoje bogactwa. To bardzo ciekawe! A i sama dołączam się do tych przechwałek.
- Ja to stworzę fundację na rzecz źle traktowanych zwierząt! I do tego zacznę prowadzić badania nad możliwością mojego powrotu do ludzkiej formy! Ach, jakby to było miło znów wyglądać jak człowiek... |