Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2016, 22:54   #61
Turin Turambar
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
- Oczywiście rozumiem, że pośpiech jest wskazany, ale nie zamierzam wystartować bez zrobienia PFI. Gdzie ja zapodziałem moją checklistę… - poklepał się po kieszeniach.
Cathan spojrzał na Rin niezbyt pewny tego co się właśnie dzieje.
- Cóż, tym razem muszę sobie odpuścić - Morran uśmiechnął się do nich. - Trudno wyrasta się ze starych przyzwyczajeń - podpiął się do jednego z terminali w niedużym pomieszczeniu, które kiedyś musiało być ambulatorium. Wokół ciągnęło się dużo kabli, ustawiono kilka monitorów.
- To jest centrum dowodzenia tym statkiem? - spytał niepewny Cathan.
- W tej chwili tak - odparł Carrox. - Mostek kapitański został zniszczony podczas bitwy, a zastępczy miał wypaloną elektronikę. Tutaj schodzi się wiele wiązek kabli przesyłowych, więc najłatwiej było odtworzyć systemy sterowania.
- W takim razie… - młody Sith miał problem ze sformułowaniem pytania.
- W jaki sposób ten okręt wylądował? - starszy mężczyzna mu pomógł. - Cóż, możemy jedynie podejrzewać. Jak zasilanie? - mruknął do komunikatora.
- “Reaktor już po rozruchu! Zgłaszamy gotowość do uruchomienia przepływu w ciągu trzech minut!” - dotarło w odpowiedzi.
- Przyjąłem. Uruchamiam za trzy minuty dwadzieścia. - odparł Morran. - A wracając do lądowania tego olbrzyma… Sądząc po historii zapisanej w przewodach, zasłużył się tutaj bezimienny oficer, który zaprogramował bardzo efektywnie systemy awaryjne. Dzięki niemu zamiast się rozbić, okręt osiadł i dzięki temu my poderwiemy go z powrotem w górę. Co prawda tylko na chwilę, ale jednak - dodał ciszej.
Wreszcie przesunął dźwignię na terminalu i wszystko wokoło pojaśniało. Uruchomiły się wszystkie monitory, dwa dodatkowe terminale, a nawet zapaliły się światła awaryjne w korytarzach.
- Pora na trochę rozrywki - Carrox uśmiechnął się pod nosem uruchamiając silniki.

Cathan aż odruchowo złapał się ściany, ale nic spektakularnego się nie wydarzyło. Rozległo się jedynie buczenie przybierające na sile. W pewnym momencie zwisające luźne kable zaczęły delikatnie drgać. Chwilę później drżenie udzieliło się również podłodze i ścianom
Morran ewidentnie był zadowolony z takiego obrotu sprawy.
- I w górę - wydał rozkaz przesuwając dźwignię mocy chwytając się jednocześnie poręczy.
Łoskot jaki się rozległ był tak ogłuszający, że wręcz paraliżował.
Przez głowę Rin przeleciała myśl, że to statek się zapada w sobie. Jednak zaraz zrozumiała ten stan rzeczy. Nie bez powodu wielkie okręty czy statki transportowe były składane w dokach kosmicznych orbitujących wokół planet. Te olbrzymy nie były przeznaczone do lądowań czy też startów z powierzchni z wielu powodów. W przestrzeni kosmicznej dźwięk się nie rozchodził i niezbyt przejmowano się odgłosem wydawanym przez silniki. Samo wnętrze statku było jeszcze w miarę dobrze wyciszone, więc tylko mogli sobie wyobrażać piekło jakie musiało się dziać w tej chwili na zewnątrz. Pół planety musiało jeśli nie poczuć, to przynajmniej usłyszeć start tego olbrzyma. Skumulowało się to jeszcze z bliskością skał i piasku, przetapianego teraz na szkło.
Tymczasem dłonie Carroxa z maszynową prędkością przesuwały się po trzech terminalach, którymi się otoczył. Ręcznie zajmował się kontrolą mocy silników, aż pot wystąpił mu na czoło.
Wreszcie zaczęli się podnosić. Sztuczna grawitacja oczywiście nie działała, odczucie było jak w wolnej windzie.

Dobrą minutę łoskot z zewnątrz ucichł pozostawiając jedynie regularny szum silników. Dwie minuty później Carrox ustawił silniki w stałej pozycji i włączył komunikator.
- Start udany panowie! Świetna robota! Przechodzimy teraz do sekwencji strzału. Przesyłam namiary i zezwalam na strzał bez rozkazu. - po tych słowach rozłączył się i odwrócił w kierunku Rin i Cathana.
- Mamy co najmniej pięć minut, zanim dowódcy okrętu nad nami zorientują się co jest grane. Strzelimy w nich w ciągu czterech, więc można wezwać waszą szefową. Niech startuje.
 
__________________
Show me again... The power of the darkness... And I'll let nothing stand in our way.

Ostatnio edytowane przez Turin Turambar : 08-12-2016 o 23:00.
Turin Turambar jest offline