- Tu pisze, że do walki z upiorami i zjawami trzeba mieć magiczną broń, albo znać czary - przeczytał Dominik w skserowanym z ksera podręczniku do Łorhamera. - Nie mamy magicznej broni a w tych opisach czarów w ogóle nie pisze co trzeba mówić.
Napił się soku, który przyniosła im mama Michała i głośno weschnął. - Musimy coś wymyślić. Tu nic nie pisze, że upiory i zjawy działają tylko w nocy. To znaczy, że mogą pojawić się też w dzień - skonstatował ponuro, nie wiedząc nawet, że konstatuje, bo nie znał tego słowa.
Nagle go jakby oświeciło. W kreskówce pojawiłaby się nad jego głową zapalona żarówka. - Tu pisze, że zjawy strzegą skarbów a ten ryboludź, Pan Zbyszek miał mapę skarbu, tak? - dopytał Michała. - I to niemiecką! Ten cały Zbyszek był wczoraj u naszych sąsiadów, pił alkohol z tatą Natalki! I to w tym samym czasie jak u nas pojawił się duch tego Alka i przyjechał upiór! Dziadek nawet mówił, że to nie żaden upiór tylko tak wyje pan Zbyszek, co nie? - zerknął na siostrę. - Monika, musisz porozmawiać z Natalką.
Było oczywiste, że tylko ona może to zrobić. Dominik mówił sąsiadce "cześć" i takie tam, czasem nawet się bawili, ale przecież sam nie zacznie wypytywać dużo starszej dziewczyny o takie trudne sprawy. - My narysujemy mapę skarbu, dopóki Michał ją pamięta - Niko ze świeżym zapałem wyjął ołówek i szkicownik. - Ta smarkula Paulina może coś wiedzieć o ryboludziach - zauważył w trakcie rysowania. - Ciągle tylko bawi się z żabami. I mieszka nad jeziorem. Potem możemy jej zapytać, ale ty gadasz, ja notuję - poinformował Michała.
Ostatnio edytowane przez Bounty : 09-12-2016 o 16:54.
|