Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2016, 20:50   #49
Cooperator
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
Panna Alexander tak długo suszyła głowę Willowi i “Johnny’emu”, że Kelly i Britney nie pozostało nic, tylko iść na własne lekcje. Przebywanie tutaj, z dzieciakami z młodszych klas, czyli nie w swoim gimnazjalnym skrzydle, oznaczało proszenie się o kłopoty. Tym bardziej, że przecież “Johnny” nigdzie się nie wybierał.


Pan Brown, nauczyciel angielskiego, prowadził lekcje strasznie rozwlekle i często przeciągał je na przerwę. Dzisiaj wyjście o czasie miało fundamentalne znaczenie, ale jak na złość przez radio-węzeł ogłaszali akurat nabór do drużyny na wiosenny sezon, więc anglista, wściekły tym wtrętem, dopiero 3 minuty po dzwonku ich wypuścił. Nie miały czasu do stracenia. Jeśli miały porozmawiać z “Johnnym”, to zanim zamkną się za nim drzwi kozy.

Kelly mogła w pełni odczuć, jak złym i obcym miejscem dla niej była ta koszmarna, znienawidzona szkoła. Spieszyła się. Rzadko jej się to zdarzało, właściwie odkąd zrezygnowała z treningów, nigdy nie musiała biegać po korytarzach, a jeżeli nawet teoretycznie musiała, i tak tego nie robiła. Teraz jednak musiała po prostu jak najszybciej przejść do młodszych klas. Czy to był taki straszny problem?


Otóż był. Korytarze zawalone były jak zwykle plecakami leżącymi pod ścianą, zatłoczone czekającymi ludźmi. Najstarsi uczniowie stali na środku korytarza, zmuszając młodszych, by się przeciskali między nimi przy ścianach, niemal tratując siedzących na korytarzach uczniów.


Britney szybko zniknęła jej z oczu, torując sobie drogę wśród uczniów. Ślicznej cheerleaderce było zdecydowanie łatwiej, niektórzy z uśmiechem się cofali, by ją przepuścić, ze dwóch starszych chłopaków przez chwilę się z nią droczyło, któryś tak stanął, że musiała się o niego otrzeć, co jego kolega skomentował wyjątkowo głupkowatym rechotem. Zwierzęta, po prostu zwierzęta. Ale jakoś dali jej przejść. Kelly nie.


Widać było po niej, że się spieszy. Z tym większą uciechą przeszkadzano jej. Nie zliczyła, ile razy drogę musiała sobie drogę torować łokciami, ile stóp podeptała, ilu debili musiała odepchnąć. Pewnie nawet gdyby miała piłę spalinową, nie zrobiliby jej przejścia. Przejście przez gimnazjum było prawdziwym horrorem.


Britney lekko zbiegła po schodach i otworzyła drzwi do skrzydła szkoły podstawowej. Od razu uderzyła ją fala dźwiękowa, decybele wydawane przez mających przerwę dzieciaki z pewnością były do porównania ze startującym odrzutowcem. Pomimo, że drobna, cheerleaderka robiła tu za Guliwera w krainie liliputów. Teraz to ona prawię tratowała, bo niektóre dzieci w wieku Johnny’ego Sandersa niemal nie łapały się w jej polu widzenia.


Musiała przejść przez boczny korytarz i zejść do poziomu szatni, gdzie królował pan Edwards i jego koza. I kiedy już skręcała, nagle świat jej rozbłysł w wielkim bólu, koncentrującym się w brodzie i splocie słonecznym. Nie wiedząc jak, znalazła się na podłodze z wielkim ciężarem na sobie. Tym ciężarem był dzieciak w wieku jej brata. Usłyszała śmiech.


Dwóch debili, 11latków, ganiało się na korytarzu i jeden w nią po prostu wbiegł i przewrócił. Obolała, ostatecznie powlokła się dalej. Zobaczyła “Johnny’ego”, idącego zupełnie jednostajnym krokiem w jej kierunku. Szedł przy samym boku korytarza, miał przymknięte oczy. Kelly nie było.


Kelly nie było, bo, kiedy już wyrwała się z plątaniny ciał, głupich uśmiechów, złośliwych komentarzy i walających się wszędzie plecaków, wypadła na klatkę schodową. Wściekła, zaczęła zbiegać po schodach. Wściekłość i poczucie poniżenia to zdecydowanie złe emocje przy czymś wymagającym zręczności, zwłaszcza na śliskich, betonowych schodach. Nagle straciła równowagę i poczuła, że leci, ale w tym poczuciu nie było nic wyzwalającego. Na szczęście w ostatniej chwili złapała się poręczy. Ale i tak przejechała po kolejnych stopniach plecami, boleśnie zbijając sobie kość ogonową, krzyż i plecy.


Britney, test Zręczności


Białe kostki: 3,1,5
Czarne kostki: 2,5,5


Wynik: test zdany, 2 punkty na torze stresu fizycznego.


Kostnica
Kostnica


Kelly, test Zręczności


Białe kostki: +1, sportowiec +1
Czarne kostki: ćpun -1, rozkojarzona -1, wyrzutek -1


Białe kostki: 6, 4
Czarne kostki: 6, 4, 1, 4, 6


Wynik: test niezdany: 3 punkty na torze stresu fizycznego


Kostnica
Kostnica

 
Cooperator jest offline