Jeździec wilka...
Wilhelm nie był zbytnio zachwycony tym faktem. Nie dość, że takie coś było zdecydowanie szybsze od zwykłego piechura, to na dodatek atakować mógł i jeździec, i wierzchowiec, a rany zadane przez wilcze kły nie należały do najszybciej się gojących.
- Chodźmy - poparł Moritza, postanawiając podczas marszu jeszcze więcej uwagi poświęcić otoczeniu. |