Łysy grubas nie odzywa się więcej. Dopiero teraz po kilku minutach, gdy się uspokoiłem i wszystko przemyślałem, rozumiem czemu się do mnie przyczepił. "Cholera, muszę się kontrolować i mówić cicho zamiast krzyczeć. Szczególnie gdy mówię o gnoju. Chyba każdy tutaj ma go już dosyć."
Ivan - bo tak płaszczak ma na imię jeżeli mu wierzyć na słowo - pyta mnie czy chcę dorobić u bandziorów. No tak, czego można chcieć od takich bandziorów, jeżeli nie dorobić właśnie. Tu nie ma pracy na godziny, konkretna robota, zapewne niebezpieczna i skromna zapłata. "Cóż... Wygląda na cwanego. Ja mu pomogę przeżyć w tej wielkiej dziurze gówna, a on mi może pomoże się stąd wyrwać."
Zadowolony zgadzam się bez namysłu. Mam tylko nadzieję, że koleś nie jest przynętą.
-"Możemy do nich iść. Ale Ty będziesz nawijał. Może sobie zarobię na taką czapkę."
Kończę pojednawczym tonem i uśmiecham się. Zdaję sobie sprawę jak wyglądam i przestaję. Łysy drągal wyszczerzający zęby z na wpół zwisającym policzkiem i całą twarzą pooraną szerokimi bliznami nie jest przyjemnym widokiem. |